znowu to zrbiłam. znowu się zakochałam, a wraz z zakochaniem przyszedł ten cholerny strach. broniłam się, jak tylko moglam uwierzcie mi.. byłam silna. ale znowu połknęłam jego słowa, znowu uwierzyłam w jego zmianę i znowu muszę to wszystko przeżywać. co to za szczęście? żadne. jedna, wielka niewiadoma to żadne szczęście, to tylko pasmo cierpień, z którego już nigdy się nie wydostanę. muszę coś z tym zrobić, muszę zacząć oddychać spokojnie, ale jest tylko jedno wyjście. muszę wiedzieć wszystko, muszę wszystko poczuć zanim zbyt bardzo w to wsiąknę. muszę znać prawdę, stuprocentową prawdę, bo znowu zmarnieję, aż w końcu przestanę oddychać. chudnę. ważę już 52kg i nadal nie potrafię być szczęśliwa. nie chcę, nie chcę, nie chcę. kurwa, zrób to w końcu kurwa błagam zrób to i nie męcz się już nigdy więcej. wyrzuć to z siebie, błagam wyrzuć to kurwa, dzisiaj, błagam zrób to.