Tia... Weekend, a raczej niedzielę spędziłam wyjątkowo udanie. Robiłam zdjęcia wszystkiemu co napotkałam, od jeziora, po liść. Tata się wkurzył, bo uważał, że się wydurniam. Prawda, prawda... Ale... To mi było potrzebne. Już jest OK.
Swoją drogą to muszę się pochwalić, że moja dzisiejsza muzyka poszła mi super, jakoś tak przyjemnie mi się grało... Czego nie mogę powiedzieć o zespole, bo myślałam, że zasnę. P.S. Ewo - dzięki za nieświadome budzenie mnie do działania.
Dla niewtajemniczonych: mamy jutro sprawdzian z angileskiego, a więc nic to, może być, ja tam angielski UWIELBIAM, nawet jeżeli nauczyciel nie jest wymarzony. Znośny -OK.
P.S. Będę mieć 4 z chemii, skopałam 2 przykłady, ale już je rozumiem, a więc nieuk ze mnie marny. Ocena z matmy jest dla mnie bombonierką - w ogóle nie mam pojęcia na co trafię. Mam nadzieję, że pójdzie mi lepiej niż z chemią.
PyzDR:
Altivo (Alucard) - widziałam no tak jakby obiekt twojego ulwielbienia hasających po polu... Się z M.P. bezczelnie gapili za okno, za którym grałam, mają ode mnie kopa w 4 litery, nie sprzeciwiaj się, bo nie lubię jak się mnie podsłuchuję
Aquamarine (Bernadotto) - słuchaj, każdy ma jakaś ksywę, myślisz, ze Integra, oznaczająca onegdaj, azaliż <żelazną dziewicę> jest takie cudne... Aha... Twojego obiektu stomachacha nie widziałam. I dobrze. Muszę dupę skopać dwóm, to będzie mój limit
Paula - ach... nie martw się, tylko nie zaśnijmy na lekcjach
Wendy - łopatę mam, czyli się taką, która potrafi złapać doła
Darkindependent - ja się zawsze cykam, że źle zapiszę Twoją nazwę , ale chyba jest dobrze
Mutancik - czy piecyk gazowy moze być czadowy....
Meg - przyniosę....
Bayo
Pozdrowienia dla 2 ziomków, happy berfsdej