photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 28 MAJA 2010

Watykan, Bazylika Św. Piotra.

W Rzymie było przecudownie. Nawet pobyt w klasztorze i domu rekolekcyjnym nie był aż tak świętoszkowaty, jak śmiałam sądzić. No i pasta. Od powrotu do domu wżeram kluchy dzień w dzień i co gorsza - nie mam żadnych oznak świadczących o przejedzeniu się tym daniem. Niestety, znając moje upodobania będę żywiła się w większej części pastą i kulkami serowymi przez najbliższy miesiąc.

Zabytki w Rzymie troszkę mnie rozczarowały. Ludzie mieszkający tam, nie przejmują się zbytnio swoim dorobkiem kulturowym. Przed naszym przyjazdem, "odpadł" kolejny już kawałek koloseum. Wydaje mi się, że pewna część tej budowli była wyłączona ze zwiedzania, właśnie ze względu na stan koloseum. Aczkolwiek Rzym ma swój urok. Chociaż zabytki są "retuszowane" na większości pocztówek i figurki są nieco "przedobrzone", nie mogę powiedzieć, że na żywo nie są piękne. Może nie chodzi mi o same zabytki, co o historię. Koloseum - Gladiatorzy, walki... Coś wspaniałego. Bazylika świętego Jana - pełna uroku! Szczególnie ganek, który wydał mi się przecudowny. Jedynie Schody Hiszpańskie nie wzbudziły u mnie żadnych emocji. Nawet pizza była bardziej interesująca od tego "wybiegu mody".

Asyż - tam się czuje ten klimat, jakąś świętość. Każdy dom, każde okno, każda uliczka jest tam piękna, jedyna w swoim rodzaju. Myślę, że o ile nie potrafiłabym odnaleźć się w Rzymie, tak bardzo pragnęłabym zamieszkać właśnie w Asyżu.

Wiele godzin w autokarze. W drodze powrotnej drugi raz w życiu udało mi się usnąć w pojeździe tego pokroju :)

Lubię jeździć autokarem. Szczególnie upodobałam sobie przysłuchiwanie się poczynaniom osób siedzących za mną. Oczywiście, w granicach przyzwoitości. (śmierć przez BONGO-BONGO). No i oczywiście bana-bana. Taaak... Niezapomniana przygoda.

No a potem czekał mnie (i co tu ukrywać - czekał nas wszystkich) nagły powrót do szarej rzeczywiśtości. Sprawdziany, gonitwa ocen, stres przed kolejnym testem, świadomość zbliżających się egzaminów końcoworocznych, próby orkiestr, koncerty... Nie tęskniłam za tym, ale "tym" bardzo tęskniło za mną. Za każdym z nas z osobna. I jak tu się nie wzruszyć?

Kończę. W końcu znalazłam czas na dodanie jakiejś notki. A i tak tego czasu jest niewiele.

Pozdrawiam wszystkich tych, którzy byli we Włoszech, moją klasę, moją szkolną rodzinkę i wszystkich tych, którzy zapomnieli opłacić składkę na rzecz Radia MAryja (ażeby radio nie miało ryja).

P.S.Wiecie, że katechetka uważa mnie za osobę należącą do sekty? Ona chyba ma dar jasnowidzenia - przewidziała, że niedługo przydarzy mi się coś strasznego i utworzę własną religię, w której ludzie nie będą umierać.

Zupełna paranoja. I już wiem, że naprawdę wróciłam do szkoły.

Komentarze

ivett ładnie ;p
31/05/2010 8:21:36
xymena no cóż śmierć przez BONGO BONGO nie mieści się chyba w granicach przyzwoitości :D
a jako, że przez większość czasu siedziałam za Tobą, już boję się co o mnie myślisz :)
29/05/2010 22:01:40
~altivo o tak... pani blicharz vel lichtarz ma ten dar...
wie wszystko lepiej... wie więcej od indyka...
28/05/2010 22:54:39

Informacje o integrahellsing


Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24Podniebna podróż photographymagic1524 akcentovaDZIEWCZYNA OD PANELI mnrwJa nacka89cwaBędzie kąpiel elmarJa patki91gdZ Alfikiem patki91gd;) virgo123