Patrzyłam rozkład pomieszczeń gdy drzwi od garderoby uchylily się i zajrzał przez nie...
...Louis.
-Proszę, nie gryź...-zasłonił się rękami.
-Zastanowię się. Co chcesz?
-Wszyscy śpią, a ja nie mogę zasnąć...-westchnął.
-Ojojoj.-wyjęłam z torebki tabletki i rzuciłam mu je-Masz, widzisz po nich jednorożce, a potem odlatujesz i budzisz się rano.
-Skąd to masz? Czemu ćpasz?
-Bo chcę mieć piękne włosy i zdrowe paznokcie...
-Co to za tabletki?
-Na włosy i paznokcie.-zaśmiałam się-Oddaj. Chyba, że potrzebujesz...
-Nie bardzo, co robisz?
-Studiuję projekt domu dla Bee, chcesz zobaczyć?
-Pewnie-usiadł obok mnie . Pokazałam mu po kolei gdzie co będzie-Świetny! Chcę taki!
-Ehh... Trzeba się dorobić.-puściłam mu oczko-Idź śpiewać.-zaśmiałam się.
-Do kąd jutro lecisz?
-Do L.A.-odpowiedziałam szybko.
-O której?-zapytał trochę zdenerwowany.
-O 13...-jego twarz pobledła-Dobrze się czujesz?
-Yhym... Wiesz, że my lecimy tym samym samolotem?!
-Co?! Nie, nie, nie! I co teraz?!-panikowałam ze śmiechem.
-To nie jest śmieszne! Mam pomysł... Musisz zmienić na jutro trochę wygląd... Mocno się wymaluj, załóż sobie czapkę skatea i jakieś dresy, zwiąż włosy i używaj jakiejś ksywki... Tak żeby cię nie rozpoznali, mogę pożyczyć ci bluzę.-puścił oczko.-A potem na lotnisku na miejscu pobiegniesz do łazienki i się przebierzesz.
-Hahahahhahahha-zaśmiałąm się-Okej. Wybierz mi jakiś strój. Możesz przebierać w tych wieszakach.
-Przymierzysz wszystko co ci dam?-poruszył zabawnie brwiami.
-Zobaczę co mi wybierzesz.-zaśmiałam się.
Zamyślił się oglądając ciuchy i wieszaki.
-Masz to, to, to, to i to.-zarzucił to na mnie i byłam pod stertą ubrań.
-Myślisz, że zobaczysz mnie w tej sukience?-zaśmiałam się pokazując ciuch.
-A nie?-zrobił smutną minę.
-Może od razu w samej bieliźnie sobie tu posiedzę, co?-spytałam sarkastycznie.
-Mi to nie będzie przeszkadzało...
-Wiesz co? Jednak pogryzę.-stwierdziłam.
-Nie! Ubierz te dresy co ci rzuciłem i koszulkę. Ejj, tak w ogóle to skąd masz tyle fullcapów?!-zapytał widząc moją pokaźną kolekcję-Raj dla Zayn'a, Liam'a i Niall'a.
-To tylko część. Jeszcze mam trochę w domu i kilka u Andy'ego. Jak miałam 14-16 lat to byłam skatem-wyznałam. Chciał coś powiedzieć i patrzył na mnie tak jakbym żartowała-No naprawdę, kiedyś pokażę ci zdjęcia. to był mój styl, kocham te czapki do dziś, ale już się w to nie bawię. Dorosłąm. Ale od czasu do czasu lubię pojeździć na desce. Nawet mam tu jedną. Tam za szafą...-wskazałam palcem.
-O kurde! Czemu ja cię wcześniej nie znałem?!
-Bo się nie spotkaliśmy..?
-No może dlatego-uśmiechnął się.-Ktoś wie o tym?
-Ty, Andy i jeszcze ludzie ze skate parku, no i mama.
-Mogę ci zadać pytanie?
-Właśnie to zrobiłeś...
-Jejku! Wiesz o co mi chodzi...-zdenerwował się-To mogę?-pozwoliłam-Dlaczego nie mieszkasz z Andy'm albo on z tobą?
-Nie mieszka tu, bo ma swoje mieszkanie, ale tam nie ma pokoju dla mnie, bo ma przyjaciela lokatora.-wyznałam.
-Nie rozumiem waszej logiki, musisz mieć oddzielny pokój w domu swojego chłopaka?-ej, dobra, powiem mu, pomyślałam. Wybuchnęłam śmiechem.-Co?-spytał zirytowany. Uspokoiłam się trochę.
-Ale zatrzymujesz to dla siebie-ostrzegłam.-Pamiętasz w sklepie wymianę tajemnic?-potwierdził.-No więc teraz mogę ci wytłumaczyć dlaczego by się nie przejął...My. Nie. Jesteśmy. Razem.-powiedziałam wyraźnie i powoli.
-Zerwaliście?-zdziwił się.
-Nigdy nie byliśmy razem. Jesteśmy przyjaciółmi, jak brat i siostra. NAprawdę myśleliście, że jesteśmy parą?-zaśmiałam się-Po to była ta "kontrola" Harry'ego?
-Przepraszam... Czyli mogę go polubić...-uśmiechnęłam się.
-No to fajnie... Ale tylko ty o tym wiesz, okej? My zawsze się tak zachowujemy, a chcę popatrzeć na reakcję chłopaków. Jak zachowasz tajemnicę to pójdziemy kiedyś pojeździć na desce-puściłąm mu oczko.
-Słaba ta twoja oferta.-westchnął.-Może jakiś buziak?
Przewróciłam oczami.
-----------------------------------
Zaraz część 2.