fot. Anna "Gudrun" Śliwa.
No to od września zapierdziel większy, niż mam teraz w zamian za bonus do wypłaty, yay (nawet jeszcze nie wiem, jaki, ale kokosów się nie spodziewam po tym, co dostałam na początku tego roku).
Miałam być dzisiaj zdalnie w pracy, ale nie mogłam się zalogować, ups :P Trochę szkoda, dwie godziny, a wpadłby dzień wolny do odbioru.
Marzą mi się nowe ubrania, ale nie potrafię nic kupić, bo we wszystkim czuję się źle (gdy próbuję kupować pod swoją figurę), więc skończy się na kupnie materiału i szyciu.
Marzą mi się też sandałki na koturnie - wysokie, proste i ładne. Oczywiście znalazłam JEDNE, ale jeszcze nie jestem na tyle zdesperowana, żeby wydać ponad trzy stówy na buty, bez których w sumie mogę żyć (choć co to za życie xP).
Meh. Chyba sobie wezmę jeszcze jakiś urlop w lipcu, bo oszaleję. A jeszcze nie skończyłam szycia na Sioło, a czas leci.