Trochę mi serce pękło.
Nie słuchałam Linkin Park już od dobrych paru lat, ale nigdy nie zapomnę, że ich muzyka towarzyszyła mi, gdy byłam nastolatką.
I pamiętam, jak na terenówkach kiedyś Aśka opowiadała o ich koncercie i myślałam sobie "muszę do nich wrócić, muszę się też wybrać na koncert"...
Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą.
Ech, co za tydzień.
Chester Bennington is dead. So is democracy in my country.
I okazuje się, że mam nadal sporo rzeczy do przepracowania w sobie. Ale wierzę, że się uda, nie od razu Kraków zbudowano.