Coś niesamowitego jest w japońskiej sztuce parzenia herbaty. I zastanawiam się mocno nad jej zgłębianiem, mimo sporych kosztów (część w sumie już poniosłam).
To mógłby być fajny motyw na spotkania.
Mir udany.
A póki co idę spać, bo i tak jest grubo później niż planowałam podróż w krainę marzeń sennych. (Nie, żebym narzekała, piw z Anetką i Rysiem naprawdę spoko i chętnie powtórzę :3)