Czuję się jak kupa, ale sama jestem sobie winna. Ten dzień będzie depresyjny i byłam na to przygotowana.
Co nie zmienia faktu, że muszę się gdzieś wyżyć, a po coś tego fotobloga mam.
Znów myślę o CJ. Znów mi się śnił.
Nie myślałam o nim prawie wcale w ostatnim tygodniu, ale znów zaczynam za nim tęsknić. Bez sensu, bo po ostatnim weekendzie nie wydaje mi się, żeby jeszcze w ogóle na mnie spojrzał.
No cóż. Życie.
Co ze mną jest nie tak, po prostu nie mogę tego zrozumieć.
Poznaję kogoś fajnego, komu się podobam, to zupełnie mnie nie pociąga.
Poznaję kogoś, do kogo ciągnie mnie jak mnicha do nieba, to nie ma szans, żeby coś z tego było.
Czasem wydaje mi się to takie niesprawiedliwe, że niektórzy tak łatwo znajdują kogoś, przy kim są szczęśliwi. WIem, że są ludzie, którzy mają gorsze problemy niż ja - bo przecież niczego mi nie brakuje, mam pracę, mieszkanie, przyjaciół, kochającą rodzinę.
Ale po raz pierwszy od trzech lat tak bardzo tęsknię za czyimiś ramionami, że to aż fizycznie boli. I nie potrafię sobie z tym poradzić.
10.10.