Obejrzałam zdjęcia z imprezy, odetchnęłam i stwierdziłam, że było naprawdę grubo. Siedzę z bananem na ryju. No i tylu przystojniaków wokół mnie, aż miło ;P
A głupia ja się jednym debilem przejmowała.
Z panem ze zdjęcia chętnie bym jeszcze zatańczyła nieraz, może już nie musiałby mi przypominać, że to on prowadzi.
I uwielbiam te soczewki, na niektórych zdjęciach są mega jasne i wyglądają, jak narysowane.
Nadal mnie wszystko boli, choć już mogę się trochę ruszać. Kostka też daje radę, na szczęście nie skręciłam jej tak mocno jak ostatnio.
Chyba zapytam mamę, czy jest coś do roboty, bo to aż dziwne, że od rana nie dostałam żadnych wytycznych i właściwie to się obijam, ogarnęłam tylko swoje rzeczy w pokoju.
14.14.