Gębar wrzucił zdjęcia z urodzin, padłam oglądając niektóre ^^
Może trochę szkoda, że nie zostałam do końca, ale i tak się cieszę, że byłam, świetna zabawa.
Zawiozłam rano dziadków na cmentarz i do hurtowni, po powrocie zaczęłam wreszcie się rozpakowywać i w końcu udało mi się wszystko ogarnąć.
Masakra, gdy patrzę do szafy, tyle cudnych strojów wisi i się marnuje, chlip. I jeszcze tyle miejsca zajmuje to wszystko... Przydałaby się garderoba ;P Może się kiedyś dorobię.
Idę robić krem do karpatki, bo ciasto już upiekłam, a potem wracam do mgr, już niewiele merytorycznie zostało (przed sprawdzeniem przez promotora, mam nadzieję, że przeczyta i ewentualnie poprawi mi tą drugą część, której nie czytał do tej pory), potem jeszcze literatura, spis treści, formatowanie i załączniki - z tym będzie ciężko. Muszę jeszcze kilka rzeczy dorobić i poprawić.