Z perspektywy Patryka:
- Cii...nie płacz już- mówiłem tuląc do siebie Lenę,.
- ale to boli to tak cholernie boli, nie ma już Naszego dziecka straciliśmy je-mówiła przez łzy
- wiem skarbie, ale musimy żyć dalej ono chciałoby żebyśmy byli szczęśliwi. zobaczysz za rok, a może dwa będzie jeszcze mieć takie maleństwo- powiedziałem i pocałowałem ją w skroń
- tak?- zapytała nie pewnie patrząc na mnie zapłakanym wzrokiem
- no jasne, że tak, chce z Tobą spędzić całe życie, to Ty nadajesz mu sens- powiedziałem trzymając jej twarz w dłoniach, a następnie wpiłem się w jej usta.
- kocham Cię ty mój wariacie- powiedziała i wtuliła się w moje ramiona.
- Ja Ciebie też- rozmowę przerwało Nam odchrząknięcie ojca Leny.
- ymym, chyba powinniśmy już wracać- powiedział
- tak no jasne już idziemy- powiedziałem
- Patryk zaczekaj chwilę- powiedział ojciec dziewczyny.
- skarbie idź z babcią i moim tatą do samochodu my zaraz przyjdziemy- powiedziałem
- no dobra- powiedziała niechętnie i odeszła
- słucham Pana o co chodzi?- zapytałem
- Chciałem Ci podziękować za to, że jesteś przy Lenie i jak ona się zmieniła przy Tobie. Mnie ciągle nie ma w domu, a moją pustkę zapełniasz jej ty widzę jak się kochacie i jeżeli to co powiedziałeś, że chciałbyś spędzić z Nią resztę życia i Ja nie zamierzam stać na drodze do Waszego szczęścia- mówił to , a ja byłem zaskoczony tym co powiedział, nie spodziewałem się tego.
- dzię...dziękuje, może być Pan pewien, że nie pozwolę aby Lenę przez kogokolwiek cierpiała- powiedziałem
- Ja to wiem. Osoba , która kocha drugą prawdziwą miłością jest w stanie zrobić wszystko aby oboje byli szczęśliwi- powiedział
- Ja też tak uważam. Mam pewien pomysł, ale potrzebuje Pana zgody- powiedziałem
- no to słucham?- spojrzał pytająco
- czy nie miałby Pan nic przeciwko, jakbyśmy Ja i Lena wyjechali na parę dni. Czuje , że taki wyjazd jest jej potrzebny chociaż może zapomniałaby na chwilę o tym co się wydarzyło- mówiłem starając się go przekonać
Mężczyzna stał przez chwilę i nic nie mówił.
- wiesz co to rzeczywiście dobry pomysł, ale najpierw upewnimy się co z jej żebrami i wtedy możecie jechać, oczywiście ja sfinansuje Wasz wyjazd- powiedział
- nie ja się , nie zgadzam- powiedziałem
- na co się nie zgadzasz?- zapytał mój ojciec
- powiedziałem tacie Leny o wyjeździe , a on powiedział , że go sfinansuje ale ja się nie zgodziłem na to- wytłumaczyłem
- w takim razie koszty pokryjemy po połowie bo to Nasze dzieci więc takie rozwiązanie wydaje mi się najlepsze- powiedział ojciec
- w takim razie się zgadzam- powiedział
- długo jeszcze?- krzyknęła zniecierpiliwiona Lena
- już idziemy- powiedziałem
- dziękuje za pozwolenie- powiedziałem i poszedłem do swojej ukochanej.
- o czym tak rozmawialiście?- zapytała zaciekawiona
- a o niczym- powiedziałem i uśmiechnąłem się tajemniczo
- Ty coś kręcisz. Ale ja i tak dowiem się prawdy- powiedziała
- Też Cię kocham- powiedziałem i musnąłem ją w usta.
Z perspektywy Leny:
- ciekawe o czym oni tak długo rozmawiali- pomyślałam ale i tak wiedziałam , że dowiem się prawdy jak nie od Patryka to od taty.
Właśnie ruszyliśmy w drogę powrotną do domu, nareszczcie mam dość tych szpitali, trochę się uspokoiłam ale i tak nadal obwniam siebie o śmierć dziecka. Nie rozumiem dlaczego Patryka matka mnie tak nienawidzi, przecież tak naprawdę ona mnie nie zna , a ocenia. W końcu dotarliśmy do domu, babcia od razu zaprosiła Nam wszystkich na obiad, Patryka tata chciał już jechać, ale po długich namowach w końcu udało się Go przekonać , żeby został. Po posiłku razem z Patrykiem poszliśmy na górę do mojego pokoju. Położyliśmy się na łóżku i odpoczywaliśmy. Czując się bezpieczna w jego ramionach zasnęłam niewiadomo kiedy.
2 tygodnie później:
Właśnie jestem po kontroli u lekarza, wszystko jest już w porządku z moimi żebrami. Zadowolona wyszła z gabinetu lekarskiego , gdzie na poczekalni czekał już na Mnie Patryk.
- i jak?- spojrzał pytająco
- lekarz powiedział , że wszystko w porządku- powiedziałam i uśmiechnęłam się. Uśmiechałam się rzadko, jeszcze cierpie po starcie dziecka.
- no o super, poczekam muszę zadzwonić- powiedział i odszedł. Zauważyłam , że z kimś rozmawia, a po skończonej rozmowie zadowolony wrócił do mnie.
- to co idziemy?- zapytał
- tak - powiedziałam, złapał mnie za rękę i wyszliśmy. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy, po jakimś czasie zauważyłam , że nie wracamy do mojego domu.
- Patryk gdzie my jedziemy?- zapytałam
- zobaczysz- odpowiedział tajemniczo
- no powiedz, mi - powiedziałam
- niespodzianka- posłał mi cwaniacki uśmiech i skupił się na jeździe.
NO I MAMY JUŻ 26 CZĘŚĆ JAK TEN CZAS SZYBKO LECI:) MAMY NADZIEJĘ, ŻE PODOBA SIĘ WAM NASZE OPOWIADANIE? DZIĘKUJEMY ZA TAK SPORĄ LICZBĘ ODWIEDZIN :) POZDRAWIAMY:)
Inni zdjęcia: :* patrusia1991gd:* patrusia1991gdJa patrusia1991gd... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24