Hej kochane!
Zakładam tego bloga z potrzeby serca. Bo próbowałam już tyle razy, ale tak naprawdę nigdy się nie udało.
Bo ciągle próbuję, mając świadomość, że z biegiem czasu nie staję się młodsza, tylko starsza.
Mam 23 lata i ciągle jestem gruba. Co prawda, nie tak bardzo jak kiedyś - zaraz po maturze ważyłam 85 kg.
Teraz ważę 68 - 69. Po drodze cały czas przerabiałam i przerabiam depresję, z którą sobie nie umiem poradzić. Dlatego też nie chudnę. Mia jest ze mną od matury, z przerwami - mieszkałam z rodzicami, a teraz z chłopakiem.
Na dobrą sprawę każdy smutek zajadam, i to jest drugi powód, dla którego nie chudnę. Kiedy nie widzę sensu życia - a jest tak praktycznie codziennie - jem. Żeby jeszcze to było coś dobrego! Jem, po prostu wpieprzam resztki, które znajduję gdzieś w domu. A potem siedzę i ryczę, z wzrokiem wlepionym w martwy punkt na ścianie.
Chcę z tym wreszcie skończyć.
Powiedziałam sobie, że to jest ostatni raz. Że teraz już nie mogę przerwać pisania, odwiedzania innych dziewczyn i komentowania (chudłam wtedy, boże jak ja wtedy świetnie chudłam!).
Proszę, pozwólcie mi być z Wami i bądźcie ze mną.
Cel?
55 kg do kwietnia 2012, do TranceFusion w Pradze.
<3