Opowiadanie część szósta !
Zapraszam do poprzedneij części - http://www.photoblog.pl/iamlovedevil/141670424/40.html
Nie wierzyła, nie chciała wierzyć. On miał już nigdy jej nie pocałować, nie zabrać na spacer. Serce pękło jej tak nagle, przed oczami miała wczorajszy pocałunek, ten ostatni a potem pojawił się ten pierwszy, na parkowej ławce. Trzęsła się, chciała krzyczeć
-Jak pan mógł, jak mogliście do tego dopuścić!!!
-Płakała krzycząc na ordynatora, który stał przed nia jak kamień, niewzruszony...
Pare dni później odbył się pogrzeb, z opuchniętymi oczami, ubrana na czarno niczym wdowa poszła do kościoła. Była tam najbliższa rodzina i kilku znajomych, którzy odwiedzali go czasami w szpitalu. Usiadła za nimi nie chcąc pchać się między rodzine Michała. Jednak jego matka dostrzegła jai poprosiła by usiadła z nimi. Kiedy szła do pierwszej ławki zobaczyła, że trumna jest otwarta, więc wolnym, chwiejnym krokiem podeszła do niej. Patrzyła na Michała, jego blada twarz pogrążona jak kiedyś w błogim śnie. Znów miała przed oczami pierwszy dzień, gdy go poznałam, spał...tak jak dziś. Poczuła jak po policzkach płyną jej łzy.
Odwróciła się w strone zebranych spojrzała na nich i na Michała -nawet dziś, kiedy była na jego pogrzebie nie mogła w to wszystko uwierzyć. Usiadła w ławce, tuż przy Izie i wspólnie próbowały się pocieszyć. Podczas mszy ksiądz poprosił Weronikę by przeszła na ambone, matka Michała już dzień po jego śmierci poprosiła ją by powiedziała pare słów na pożegnanie.
Choć nauczyła się na pamięć swojej mowy, ale kiedy patrzyła na tą otwartą trumne nie potrafiła powiedzieć tego, co pisała przez cały wieczór
-Zapewne zastanawiacie się, kim był dla mnie Michał -głos drżał jej z tremy i z żalu
-Niektórzy powiedzieliby, że moim chłopcem, a ja powiedziałabym kimś więcej, był moim przyjacielem. Choć poznaliśmy się w dziwnych okolicznościach, to bardzo się polubiliśmy.
Kiedy byłam z nim, czas przestawał się liczyć. Ktoś mi powiedział, że Michał był samotny do chwili nim ja się pojawiłam...
-Jezu, co mówiłam, bredziłam. Serce biło mi coraz mocniej i czułam, że zaraz zemdleje.
Zaczęła jeszcze raz
-Nigdy wcześniej nie musiałam mówić o swoich uczuciach, smutkach.
CDN.