Garten der Schmetterlinge w lipcu i motyl, który jako jedyny nie chciał pozować ; mimo to i tak wróciłam do kraju z pakietem jego dziesięciu fotek.
Pieprzyć pana K., cokolwiek miałoby to znaczyć.
< czyli próby zażegnania problemu za pomocą niekonwencjonalnych , aczkolwiek niekoniecznie skutecznych metod. Miejcie oczy szeroko otwarte, krwawy teatrzyk czas zacząć >
Nawet nie próbuję nikogo oszukiwać, że pieprzenie czegokolwiek w jakikolwiek sposób dobrze mi wychodzi: bo choć problem leży w moim zachowaniu, to jego nazywam ślepym kretynem, nie odwrotnie.
Ale jest dobrze. Mimo braku konkretów, połowicznych rozwiązań i nadużywanego słowa klucz, które znajdziecie parę linijek wyżej.