- Cwaniaki! Dawaj te karty - powiedziała Kate gramoląc się między nich.
- Alice? - odwróciłam się usłyszawszy swoje imię.
Mój wzrok zatrzymał się na parze srebrnych tęczówek.
- Dzięki - wykrztusiłam z siebie zabierając karty z wyciągniętej w moją stronę dłoni. Moja twarz płonęła żywym ogniem, gdy uśmiechając się głupio zajęłam miejsce obok.
Czarne jak węgiel rzęsy gęstym wieńcem podkreślały kształt tych pieknych oczu. Srebro przechodziło przy brzegach w jasny błękit, a czekoladowa opalenizna tworzyła kontrast z jego blaskiem.
Jak ja mogłam to wcześniej przeoczyć?!
Zgrabne, długie palce przeczesały chaotyczną czuprynę miękkich, czarnych włosów&
Prosty jak od linijki spiczasty nos i te usta... kryjące szereg równiusieńkich śnieżnobiałych zębów...
Słodki Jezu!
Siedziałam tak z otwartymi ustami jak jakiś kretyn, ale prawda jest taka, że nie byłam w stanie oderwać wzroku od tej twarzy!
Westchnęłam w duchu.
- Alex zaczynasz. - usłyszałam obok siebie, lecz pewnie nie ocknęłabym się z amoku gdyby to arcydzieło przede mną się nie poruszyło.
Idiotka!
Obserwowałam jak cudne wargi układają się w coś na kształt zadziornego uśmieszku, gdy wyciągał pierwsza kartę i omal nie jęknęłam!
- Wiecie co, grajcie sami. - wstałam na drżących nogach rzuciwszy przed siebie karty.
- A ty dokąd? - Kate pociągnęła mnie za nogawkę.
- Eee... zaraz przyjdę... - puściłam jej oczko udając rozluźnioną i odeszłam najszybciej jak to było możliwe.