I... cz. IV

            Wbiegłam do toalety i oparłam dłonie na umywalce, czoło przykładając do chłodnej tafli lustra.

Wzięłam głęboki wdech oczyszczając płuca i umysł z jego zapachu.

Zaczęłam się zastanawiać co w ogóle się stało.

Dlaczego ten facet tak na mnie działa?!

- Przecież on nawet nie jest przystojny... - mówiłam do laski po drugiej stronie lustra, która, nie wiem dlaczego, patrzyła na mnie z politowaniem - "Faktycznie. W ogóle..."

- Ani to ubrane... ani uczesane... te rozczochrane włosy... - "...które chętnie chwyciłabyś w pięści!"

- ...zmięta koszula - "...którą zdarłabyś przy najbliższej okazji..."

STOP!

Diablica z drugiej strony spojrzała na mnie z wyższością.

Jesteś żałosna.

Zagryzłam wargę, gdy do mojej głowy mimowolnie wdarły się te wizje... Jęknęłam.

Jezu, zaraz chyba zwariuje!