Masakra. Nie sądziłam, że tłumaczenie wykładów i pojęć, rozwiązywanie wykresów i formowanie odpowiedzi do zadań mogą być tak wciągające i tak odciążające. Pewnie to brzmi jak totalny sarkazm ale nim nie jest. Czasem głowy od myśli i emocji nie odciąży spacer, na którym cisza, szum drzew, mróz szczypie w policzki i dłonie.. to tylko skłania do skupienia się nad tym co w duszy gra. Żaden film - no może częściowo jest w stanie przynajmniej mnie wciągnąć w fabułę i sprzedać na chwilę ten inny nie raz łatwiejszy w życiu świat, gdzie każdy robi wszystko i pojawia się w odpowiednim momencie. Jednak co ciekawe mikroekonomia pomaga zająć mózg czymś co nie pójdzie na marne a przyda sie na pierwszym egzaminie, co jest całkiem ciekawe i intryguje. Ciesze się z moich małych postępów na studiach.Dobry start, który zachęca do tego, żeby nie odpuszczać i starać się dalej sprostać swoim własnym wymaganiom. To sprawia, że każdy człowiek sam dla siebie czuje się bardziej wartościowy. Tego chyba mi potrzeba, trochę sie podbudować w czymś nad czym moge zapanować dzięki własnej pracy i temu ile czasu poświęce na naukę. Ten dzień był całkiem dobry i wesoły, chociaż zmarzłam na kość wracając do domu i czekając na autobus, który jak na złość chyba ociągał sie specjalnie! A wieczór za to, wywrócił mój mózg do góry nogami i rozhuśtał mnie totalnie, nawet nie chce pisać zbyt wiele o tym bo coś ściska mnie w gardle, lepiej będzie skupić sie na moich kserówkach i prezentacjach... - nie wierze, że to mówię.
dobrej i spokojnej nocy tym , którzy czytają , uczą sie lub za wszystkich uczących się imprezują :)