photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 25 LISTOPADA 2011

# 16.

 

Serena szła żwawym krokiem przez Merida Street i biła się z myślami. Dobrze wiedziała, że Michelle to wredna suka, ale mimo wszystko chciała zachować z nią dobre stosunki. Wiedziała też, że nic nie byłoby w stanie połączyć Cassie i tej krowy. Wiedziała, że Michelle nie pała miłością do takich osób jak Cassandra i nie chciałaby mieć z nią nic wspólnego. Zdawała sobie sprawę z tego, że Michelle czerpie radość z dokuczania niezbyt bystrej, ale jednak cynicznej i sarkastycznej Cassie. Mimo wszystko powoli przestawała wierzyć swojej dziewczynie. Michelle lepiej też mieć na oku. Pomyślała, że chyba lepiej by było gdyby zapisały się do zwykłego ogólniaka i po prostu ukrywały swoje uczucie. Ale to ambicje wzięły w górę no i obydwie trafiły do Saint Marianne. Będąc nadal w ponurym nastroju Serena szła bez celu po ulicach Nowego Jorku. Nie chciała się oddalać zbyt daleko, bo mogłaby się zgubić, ale nawet jeżeli, to od czego są taksówki? Stojąc przed przejściem dla pieszych w tłumie innych ludzi, czekała na zielone światło. Kiedy się w końcu zapaliło, ponownie zwiesiła głowę i ruszyła rzed siebie. Nie wiedziała, w którym momencie uderzyła w osobę nadchodzącą z naprzeciwka. Lekko się zatoczyła do tyłu i ze złością rzuciła:

-Patrz, jak łazisz, ty... - urwała w pół zdania patrząc na kogo wpadła.

             Przed nią stał wysoki brunet z rozwianą czupryną, jego niebieskie oczy błyszczały, a na ustach błąkał się kpiący uśmiech.

-Josh. - podał jej rękę. - Powinnaś powiedzieć patrz, jak łazisz Josh. - uśmiechnął się uroczo. - Przejdźmy może na chodnik. zaproponował rozglądając się dookoła. - Zaraz nam zrobią z tyłków garaże. - zaśmiał się.

             Serena gapiła się na niego jak zahipnotyzowana, ale pozwoliła się zabrać z ulicy.

-Coś ty taka narwana? - spytał, przeczesując palcami włosy. W słońcu, które dzisiaj łaskawie wyjrzało zza chmur, kosmyki jego fryzury błyszczały na złotawo.

             Dziewczyna uzmysłowiła sobie, że jak zaraz czegoś nie powie to wyjdzie na kompletną idiotkę. Wykrztusiła więc:

-Przepraszam. Mam pewne problemy sercowe. - odpowiedziała, po chwili myśląc czemu do jasnej cholery zwierza się obcemu.

-Czyżby cię zdradził? - spojrzał na nią przenikliwie.

-Z d r a d z i ł a jak coś. Ale nie, w żadnym wypadku. - kiedy to powiedziała, Josh niezauważalnie się odsunął, jakby ta była na coś chora.

-Chwileczkę, ty jesteś jedną z tych od Saint Marianne?

             Popatrzała na niego z ukosa.

-Tak, uczę się tam tańca. Coś nie tak?

-Moja siostra się tam uczy. Też jest tancerką.

             Dziewczyna zastanawiała się chwilę.

-Brzmi to tak, jakbyś się jej brzydził.

             Josh obruszył się.

-Wcale nie. Kocham ją, w końcu to siostra. Ale nie pochwalam jej orientacji.

-Rozumiem. Czyli ze mną też pewnie nie chciałbyś mieć nic do czynienia. Ja muszę już lecieć. Przepraszam, że zakłóciłam twoją egzystencję. - obróciła się na pięcie i odeszła.

 

Komentarze

wikaaaaaa fajnie piszesz :D
25/11/2011 13:57:53
foxyknox aaa dziękuję ;)
25/11/2011 13:59:23

Informacje o foxyknox


Inni zdjęcia: Droga do Świątyni Hatszepsut bluebird11Majcia! purpleblaackmuszka owocówka wanderwar;) patki91gdJa patki91gd;) patki91gd;) patki91gd;) patki91gdWalka pamietnikpotwora;) patki91gd