Chłopak wytrzeszczył oczy i po chwili wybuchnął śmiechem. Brzmiał słodko. Tak słodko, że Serena odwróciła się i warknęła:
-No i co tak cię bawi, hm?
-Zakłóciłam twoją egzystencję. Ha, ha! Kto tak jeszcze mówi?
-No... Ja. - odparła niepewnie dziewczyna.
-Proszę cię, nie dobijaj mnie. Dasz się zaprosić na gorącą czekoladę? - uśmiechnął się czarująco.
Serena patrząc na niego, jakby się conajmniej z choinki urwał, zastanawiała się czemu u licha jeszcze tu stoi i rozmawia z nieznajomym. Po chwili pomyślała, że w końcu wyrwała się z kampusu po to, aby się rozerwać. Cokolwiek to miało znaczyć. A pójście na kubek czekolady z całkiem niezłym i kompletnie obcym facetem chyba należało do pewnego rodzaju rozrywek. Nie zastanawiając się dłużej poddała się urokowi Josha, który stał i z wyraźnym zadowoleniem obserwował jak dziewczyna się namyśla.
-W porządku. Ale nie myśl sobie, że możesz oczekiwać po mnie czegoś więcej.
Znów się roześmiał. Stwierdziła z przyjemnością, że ma naprawdę słodki śmiech. I te dołeczki...
-Idziemy? - przyziemne pytanie wyrwało ją z rozpływania się nad osobą chłopaka.
-Tak, oczywiście, zamyśliłam się tylko.
Spojrzał na nią zastanawiając się, kiedy ostatni raz spotkał taką dziewczynę jak ona. Była całkiem ładna. Co tam całkiem. Cholernie ładna i zgrabna. Miała długie, czarne loki, które spływały po jej ramionach, morskie oczy, mały, zgrabny nosek i miękkie, ponętne usta. Poza tym była szczupła a nogi miała od szyi do samej ziemi. Wydawała się być dość bystrą ale bujającą w obłokach dziewczyną. No i nie znał jej imienia. Ale stwierdził, że to zostawi na koniec.
-Tu, zaraz za rogiem jest taka przytulna kawiarenka umiejscowiona w piwnicy. Nastrój jest nieziemski, można się tam zrelaksować, po całym pomieszczeniu rozpływa się zapach cynamonu i czekolady. Uwielbiam tam chodzić z... - zauważając jej spojrzenie, powstrzymał się, żeby dodać z potrąconymi dziewczynami na pasach - .. z przyjaciółmi. - wybrnął zgrabnie. - Mam nadzieję, że ci się tam spodoba.
-Też tak myślę.
Kiedy doszli do rogu Silence Avenue i Broadcast Street, poszli w prawą stronę i po kilkunastu krokach Josh skręcił ponownie w prawo, tym razem po to, żeby zejść po sześciu schodkach do kawiarnianej piwnicy. Serena zeszła zaraz za nim i już po chwili omiótł ją zapach wspomnianego przez Josha cynamonu. Z radością wciągnęła słodki aromat w nozdrza i ogarnął ją dziwny spokój. Faktycznie można było się rozpłynąć.
-Wybierz stolik a ja złożę zamówienie. Chcesz czekoladę czy może jakąś kawę? Mają całkiem mocne espresso.
-Nie, wystarczy czekolada. - uśmiechnęła się lekko Serena i usiadła przy stoliku jak najbardziej wciśniętym w kąt.
+ można dodawać ;)