Odezwał się mój rebel-self i wygląda na to, że ja i moja współlokatorka zasiałyśmy ziarno małej erasmusowej rewolucji na uniwersytecie. No, powinnam jeszcze sobie łeb zgolić, zrobić więcej kolczyków na twarzy i w ogóle czułabym się jak siedemnastolatka w szkole!
Nie wiem czy Hiszpania naprawdę jest taka straszna jak mi się wydaje, czy po prostu miałam okazję zobaczyć tylko tę straszną stronę, ale przypuszczam że to drugie. Hiszpania jest dla mnie taka inna niż się myśli że jest; jest zimna, przeokrutnie zimna, zapamiętam to jak codziennie szłam rano we mgle i wydychałam parę z ust a skuleni na ziemi żebracy wyciągali ręce prosząc o pieniądze, jak przechodziłam pomiędzy brudnymi budynkami a odtwarzacz sączył mi w uszy sections of life, reflections of pain, in this mirror we all look the same, równie wspaniałe co straszne, zapamiętam łopoczącą na sznurkach poszarzałą pościel w slumsach Delicji jak brudne i smutne duchy, ciemne sale wykładowe które były dla mnie jak klatka, mdlący zapach uniwersytetu, starszą kobietę z drugiej strony patio wyzywającą sąsiadów od skurwysynów, jak zestresowana gryzłam papierowy kubek od herbaty, jak szłam an egzamin i zamarzła fontanna a zwisający z marmurowej figury sopel lodu wyglądał jak wielki szpikulec grożący przechodniom, jak rano malowałam się popijając mocną pachnącą herbatę a w radio mówili o kryzysie, o bezobociu, niedostatku i przemocy, jak wracałam z zajęc przez brudny tunel i widziałam coraz to nowsze plakaty nawołujące do manifestacji i walki, tę wszechobecną szarość, budynki na sprzedaż i do wynajęcia, budynki w trakcie rozbiórki i pozostałości po budynkach, a to wszystko było takie zimne i bezbarwne, że aż mnie skręca w środku jak o tym pomyślę.
***
Co do jednej rzeczy nasz profesor się nie pomylił - ludzki organizm naprawdę przyzwyczaja się do gorąca, 28 stopni celsjusza w pokoju już nie jest dla mnie żadnym morderczym żarem tylko optymalna temperaturą, a słońce nie nakurwia bezlitośnie, tylko daje przyjemne ciepełko. W ogóle ciepło ma zapach, który wlatuje mi przez okno i jest bardzo przyjemny. Zreszta, deszcz też ma wspaniały zapach i tak się dobrze oddycha w wilgotnym klimacie. I mróz też pachnie, tak ostro, przeszywająco i magicznie.
W ogóle mam tego typu problem, że mi się za dużo rzeczy w życiu podoba i na nic nie mogę się zdecydować. Teraz staję przed wyborem dokąd pojadę na dalsze studia, szacuję że szanse dostania się na obydwa uniwerki są podobne i na obydwa bardzo chcę się dostać. I na obydwa bardzo chcę pojechać, dlatego czekam aż z nieba spadnie mi jakiś decydujący argument który podpowie ostatecznie dokad skladac papiery.
***
Jutro mam ostatni egzamin, nie moge sie doczekac tych nadchodzacych tygodni!