W czasie pandemii świat mocno się skurczył.
Wbrew ostrzeżeniom koronawirus mnie osobiście nie zabił ani nawet nie nadszarpnął i to pomimo tego, że sporo wychodziłem z domu. Część tych przygód opisałem na konkurs zatytułowany "Pamiętniki Pandemii". Niestety nie będzie się tam można z nimi zapoznać, bo opis nie przeszedł do finału konkursu.
"Nie, nie, nie, nie" - można podsumować ostatnie miesiące. Szerokie horyzonty z poprzedniego wpisu zostały zmiecione festiwalem odmów. Wraz z ich otrzymywaniem wzrastało zapotrzebowanie na strefę komfortu ograniczaną do powiatu, do dzielnicy, do smarftona.
I choć w głowie nadal zostaje ambitna rozwojówka, jakoś tak trudniej ruszyć w dalszy bój. Znajomi zachęcają do portali randkowych jakby się zmówili. Popróbować czy nie?
Na zdjęciu poznański rynek z czasów największego zostawania w domu.