Dziś mam dobry dzień.
Basenowanie poszło dobrze, spotkanie z Siostrami, no i w końcu BILETY PRZYSZŁY!
Przedwczoraj przeczytałam książkę Richarda. A właściwie to już wczoraj, bo siedziałam w nocy i czytałam. Musiałam ją dokończyć. Jest fantastyczna. Genialniejszej nie czytałam. Opisuje prawdziwą historię, która wydaje się tak niemożliwa i nieprawdopodobna. I ci wszyscy cudowni ludzie, o których opowiada... Brak słów. Po prostu, kocham ich wszystkich.
Siedzę przed komputerem i się zastanawiam co robić. Obserwuję mojego chomika na pulpicie. Właśnie coś notuje... Jest śliczny!
Pomarudziłam mamie i powiedziała, że mi kupi pluszowego. ^^
Znając mnie, zaraz wezmę się do oglądania Top Gear. Mogę jeszcze poczytać o świecy zapłonowej, ale jakoś bardziej mnie ciągnie do Richarda, Jeremy'ego i Jamesa. Chociaż świecy też nie podaruję!
Jutro się chyba upiję z rozpaczy (Mona, może dokonamy tego z pomocą czerwonego wina? xd).
Takie ostatki nas jutro czekają. Środa popielcowa.
Tytuł filmu z Jaredem, totalnie mnie powalił. "Motocykle 3D: Jazda na krawędzi". I weź tu człowieku spokojnie żyj!
Pozdrawiam moją nową miłość na czterech kółkach!
***
"Duch tego mężczyzny, który twardością dorównywał wszystkim bohaterskim wojownikom z książek dla chłopców, był wprawdzie uśpiony... ale nie martwy.
Po prostu musiałam na niego poczekać."