Rok.

Rok, po roku, stary rok, nowy rok, dziadek mróz, babcia śnieg.

Nadszedł dzień kiedy wszyscy się nawalą, prawie wszyscy, huk wystraszy zwierzęta i ludzi, prawie wszystkich, wiele par się pokłóci, kilkadziesiąt tysięcy ludzi przeziębi, 1% będzie się dobrze bawił, 80% będzie myślało, że się dobrze bawi, a 19% uśnie przed 24. Mniej więcej. ;)

Mnie się podoba, że jest śnieg, choć zakatarzona marzę o Grecji w której takie oto domki są i koty otaczają restauracje... czy to nie raj? Śmiem twierdzić, że w niebie są koty. Dygresja.

W nocy miałam wiele snów... nie wysiadłam z pociągu na dobrej stacji (strasznie chamski konduktor), zepsułam słuchawki od Tymka, nawet mój znajomy był Harrym Potterem, a ja Hermioną ;D i ostatnia część mi się śniła, która jeszcze nie doczekała się ekranizacji... hahahahaha. Spanie do 11 niesie ze sobą ciekawe perspektywy ;)

Miałam oczywiście się uczyć (prześladuje mnie moje nieróbstwo, ale w domu naprawdę jest ciężko... dobrze, że studiuję w innym mieście!), ale pomalowałam paznokcie, zjadłam, wypiłam żółtko z mlekiem na gardło, posłuchałam płyt od D. - Stańko 'Dark eyes' i Dianne Reeves (genialna 'Lovin' You') i o... juz 14:14.

'Historia nie zatoczy koła...'

'Stop.'

?