właściwie to jestem wkurwiona.
No, ale moze od poczatku.
Zaczne od tego, ze cal tydzien spedzilam przekominicznie ;) Zaaaajebisty wyjazd do Sierakowa z moimi najkochańszymi laseczkami i oczywiscie najwspanialszym Filipkiem, nocne rozkminy, wracanie do domu o 3.oo od Kaski, impreza (bardzo udana:)) u Kaski, az w koncu Lusowo !
Hm. No Lusowo.
Było ognisko, były kiełbaski, były napoje mniej i bardziej alkoholowe, byli znaomi, byly gwiazdy, była rozkmina.
Ano. Ale bawilam sie dobrze, tylko troszke sie nie wyspalam. Moze dlatego, ze po pierwsze spalismy w 7 osob w 5osobowym niamiocie (tak, tak.. NAMIOCIE!!!:D) na przemian gorąco i zimno, wiatr strasznie hałasował, no ale etam;) liczy sie ekipa.
Kaska oczywiscie ukradla mi poduszke i spalam na torebce.
Ale to wszystko to jest CHUJ ! :D
Prawdziwa 'impreza' zaczeła sie jak w koncu wynorałam sie z tego dusznego namiociku i doszlam na przystanek. Uradowana, szczesliwa, ze autobus nie spierdolil mi przed nosem, w dodatku musialam czekac na niego tylko 10 min zakupilam sobie bilecik u kierowcy ;)
Hm. Nie wyjechalismy nawet z Lusowa, a auobus juz sie popsul. Czekalismy chyba z 25 min, az przyślą nowy. Przyjechał. Zadowolona rozsiadłam sie wygodnie na siedzeniu i rozkoszowałam sie jazdą. Moje szczęscie nie trwało zbyt długo poniewaz kawałek dalej DRUGI autobus rowniez sie popsul ! Kierowca dal rade odwiezc wszystkich pasazerow na najblizszy przystanek i znowu musialam czekac. Wszystko byłoby oke, gdyby nie to, ze cholernie sie nudzilam i bylam straszliwie zmeczona : )
koniec.
a w ogole to chuje jebane ! xD