dinner

Strzępy z życia wyspiarza 1:

Wskazówka zegarka złośliwie zamarła w miejscu, można by ją nawet podejrzewać, że zamiast poruszać się do przodu, cofa się gdy nikt na nią uważnie nie dybie. No dalej... jeszcze 25 minut a wszystko już jest gotowe, góry kolorowych, przyozdobionych cytrusami sałat stoją w rzędzie w oczekiwaniu. Podświetlone z góry, chłodzone z dołu, otoczone kolorowymi paprykami, fioletowymi bakłażanami, dyniami(ogromnymi), ogórkami (takimi w supełek poskręcanymi), marchewkami, meszkowatymi cukiniami, pomidorami o każdym odcieniu czerwieni, białymi pieczarkami itd. Urodzaj i prostota-to recepta ta pobudzenie kubeczków smakowych zanim dotrzesz i pochwycisz.

20minut...Po środku bucha i paruje bufet z Main Course. Temperatura mniej więcej 90 stopni-wystarczająca aby podczas trzech godzin biegania przytrzymać gdzieś rękę o sekundę za długo (god bless pantenol). Z lewej zawsze ryba-to podstawa. Skręcane rybne roladki jednego dnia, innego brunatny grillowany tuńczyk, są i łososie, mieczniki a czasem przekłamany dorsz-czyli panga. Po środku ok. 2 rodzaje warzywnych rozmaitości i kolejne 2 rodzaje mięs utaplanych w sosach. Zdarza się również coś z innej paki jak ciasto warzywne, pizza lub cukinie nadziewane serem ricotta. Frytki są zawsze 2 od prawej-to też podstawa programowa. Dokładnie z prawej jest pojemnik na innych prawach niż pozostałe, ponieważ nie wolno go tykać, to znaczy wolno ale tylko nam-ekipie wydającej posiłki. Jeśli jesteś gościem możesz jedynie ciekawie się przyglądać co kryje a kryje bo jako jedyny w całości pozostaje przykryty. Czeka zawsze na swój moment chwały, kiedy to jeden z nas odsłoni na chwilkę zawartość po to aby wydobyć z niego jedno z przygotowanych na wieczór mięsiw. Chlast! I już oczom zainteresowanych ukazuje się ciemna i zbita masa pieczonego wołu nabita na wielki specjalny widelec. Innym razem na złoto przyrumieniony grillowany delikatny  indyk, są i prosiaki, przypieczone balerony, krucha cielęcina a nawet łosoś w cieście francuskim z ryżem i szpinakiem. Każdy z tych specjałów ląduje na wielkiej lśniącej płycie grilla z płytą indukcyjną gdzie jest przez nas krojony w śliczne mięsne domino-w założeniu oczywiście. Czasem gdy mięso jest zbyt kruche a inne potrawy rozpaczliwie wołają o uzupełnienie chlastamy w nieładzie kupę mięsnych nieproporcjonalnych ochłapów zwanych przez nas po prostu kebabem. Zaraz obok gość ma możliwość oblać swoje kawałki aksamitnym-specjalnie przygotowanego sosu w zależności od rodzaju wybranego mięsa. Czasem zdarza się, że oprócz tego są jeszcze jabłka karmelizowane z cynamonem, sos żurawinowy, sos tatarski gdy trafi się ryba itd. Drzewiej bywało ( a i ja w tym brałem udział ), że gość nie posiadał klipsów do mięsa które samodzielnie mógł sobie wybrać, tylko krojący, osobnik uroczyście nakładał mu dowolną liczbę plastrów jaką sobie zażyczył przy pomocy długiego noża oraz widelca. Tak bywało wtedy gdy gości było mniej a pracowników więcej-smutne realia. Ilość wzrasta ale jakość gdzieś uleciała.

15 minut...Jest też kąt słodkości gdzie na dużym kwadratowym postumencie, który kryje w sobie chłodzącą machinę, ustawiane są ciasta kruche i tarty oraz torty tłuste ciężkie i ociekające tęczą, sycylijski tort włoski na przykład, bądź Maltańską ociekającą truflę. Kule ustawione w śliczną piramidkę oblane przepyszną czekoladą itd. Ogromna misa sałatki owocowej kryjącą w sobie kostki każdego ze znanych owoców w syropie. Dwie misy kolejno świeżo pokrojonego arbuza oraz żółto-zielonych melonów a wszystko to przystrojone owocowymi różami i suchymi bakaliami. Do tego kącika słodkości należy też lodówka z sześcioma odmianami lodów oraz wielki kosz z owocami: jabłka, pomarańcze, kiwi, banany winogrona zielone i fioletowe. Na koniec trzy postumenty z serami kolejno: żółty, wędzony i pleśniowy.

10 minut...Na drugim końcu patrząc z perspektywy tego co słodkie na przestrzał prze gorący nadmieniony bufet oraz sałaty dochodzimy do kącika dziecięcego gdzie odpowiednio niżej, żeby dzieciaki miały łatwy dostęp znajdują się trzy rodzaje smakołyków które samodzielnie mogą sobie nabrać. Z prawej obowiązkowo frytki po środku zawsze makaron z sosem z lewej różnie: raz burgery z kurczaka, raz z wołowiny, raz nuggetsy czasem hot-dogi. Ogółem Fast food. Nad tym kącikiem jest ogromna różowa oczojebna tablica z wielkim napisem Kids Corner wraz z namalowanymi bawiącymi się dziećmi tak na wszelki wypadek żeby nikt nie miał wątpliwości. Niestety społeczeństwo jest jakoś dziwnie nauczone, że tam gdzie jest niewskazane iść albo nie wypada-tam się właśnie cisną. Niejednokrotnie widziałem grzebiące za burgerami takie DZIECI że nie wiem czy są windy z takim udźwigiem. Innym razem stoją w kolejce dzieci które już ledwo stoją, ledwo widzą i w ogóle ledwo zipią.

5 minut...Byłbym zapomniał jest też wielki elektryczny gar który ma w sobie zupę-podgrzewany na bieżąco, czasem obok stawiamy miseczkę z grzankami.

3 minuty...Ostatnie na liście jest Food Specjality tzn. twa pojemniki na postumencie jeden ma w sobie prawie zawsze pasty-za wyjątkiem lasagni-która de facto też jest z pasty, oraz jeden rodzaj wykwintnego mięsa Np. żeberka w miodzie roladki wołowe itd. Między tymi pojemnikami jest misa z tartym parmezanem i to już naprawdę wszystko.

2 minuty do nadpłynięcia fali gości. Drewniane ciężkie drzwiczki skrzypią poruszone tchnieniem wszechobecnej klimatyzacji. W okolicach sałat bzyczy zachłanna mucha która nie wie gdzie usiąść w końcu zdecydowała odlecieć w stronę słodyczy. Supervisor przygotowuje swoją armię; szeregi kelnerów i kelnerek mową wojenną niczym William Wales z Brave Heart. A my stoimy i patrzymy się tępo w ścianę.

 c.d.n.