photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 27 MARCA 2013

Tuskenowie w Toskanii

5. Firenze(czyli Polaki Psijaciel i Filipińczyk) cz.6.

 

Mam nadzieję, że wystarczająco szczegółowo wyjaśniłem, dlaczego podczas zalotnych zabiegów przepięknej Włoszki mój przyjaciel wyglądał jakby siedział na minie przeciwpiechotnej, a jego wzrok wołał ratunku!.

Pod tym względem czułem się nieco lepiej, wiedziałem że zagrożenie nie przyjdzie prędko. Udało mi się już nawet wgryźć w rozmowę, starając się nie wybuchnąć śmiechem gdy patrzyłem na Maćka (dzielnie się trzymał ale pomyślałem, że jeśli zaraz odpowiednio nie zainterweniuje w swojej własnej sprawie, może pęknie mu żyłka w oku). Słuchałem uważnie, gdy moja koleżanka nakreśliła sytuację. Ich obecność we Florencji spowodowana była zwykłym wakacyjnym wypadem, mieszkały w hotelu niedaleko placu Santa Maria de Novella na którym właśnie się znajdowaliśmy a pochodziły z Wenecji.

Z pespektywy kolegi też musiałem wyglądać zabawnie, bo podczas naszej konwersacji raczej słuchałem niż mówiłem, onieśmielony słowotokiem dziewczyny, moje myśli błądziły gdzieś po słownikach ale mózg płatał mi figle i powiedzmy że zbaczałem z kursu nie mogąc sformułować konkretnego, sensownego zdania. Za każdym razem kiedy próbowałem jej coś odpowiedzieć wydawałem z siebie dziwne pomruki chrząknięcia i pojedyncze sylaby tak jakbym właśnie się czymś dławił albo jakbym był zwyczajnie upośledzony. Sonny w końcu przestał nabijać bletki tytoniem i obudził się w tej sytuacji. Rozejrzał się łapczywie i wyszczerzył jedynki jak jakiś królik-erotoman.

To było jak teleturniej w którym do wygrania są wdzięki ślicznych dziewczyn, a my po kolei odpadaliśmy. Świetna ekipa nie ma co: Gość który zastygł z taką miną jakby siedział na jeżu, bełkoczący ja, jakby mnie ktoś odłączył przypadkiem od respiratora i skośnooki zboczeniec nie potrafiący ukryć swojego obleśnego wyrazu pożądania na twarzy.

A pan żul, proszę państwa, ten biedny bezdomny, ten sam który dopalał zaślinione kiepy znalezione w trawie, rozsiadłszy się wygodnie przeczesał włosy wierzchem dłoni niczym, Lorenzo Lamas spojrzał na dziewczyny wzrokiem kontrolującym sytuację po czym wdał się w rozmowę ze wszystkimi na zmianę, a one wdzięczyły się do niego chichotały no.. słowem jadły mu z ręki a gdy jedna z nich spytała nieśmiało czy moglibyśmy poczęstować je papierosem ja i Maciek wzruszyliśmy ramionami i popatrzyliśmy na Sonnego, ten zacisnął zęby i wywrócił oczami grzebiąc w kieszeni, a nasz bezdomny lowelas spojrzał na niego z politowaniem pokręcił głową i wyciągnął z kieszeni nową zafoliowaną paczkę Marlboro Lightów. Poczęstował panienki i sam zapalił z miną pokerzysty który właśnie zgarnął pulę, czego nie można było powiedzieć o naszym żółtym przyjacielu.

 

Nie muszę chyba mówić, że zaczęły nas olewać, a po pewnym czasie pożegnały się z nami ostrożnie, twierdząc, że jutro w tym samym miejscu o tej samej porze. (Modliliśmy się z Maćkiem w duchu, żeby dały nam szansę, w końcu jutro odświeżeni wypoczęci i wypachnieni możemy wraz z nimi udać się na jakąś imprezę i zachować się wobec nich jak normalni faceci na wczasach). Nie wyglądało to kolorowo ich miny wskazywały na to, że chodzi o czystą kurtuazję, prawie nie mieliśmy wątpliwości, straciliśmy je bezpowrotnie.

Po pewnym czasie opuścił nas i wesoły menel, przedstawienie było skończone a źródełko wyczerpane. Odsiedzieliśmy swoje w ciszy przez ostatnie godziny w swoistym letargu. W drodze na dworzec Son poczęstował nas dziwnym spożywczym specyfikiem który smakował jak bardzo ostry płyn do płukania ust, coś ziołowego trudno powiedzieć co to dokładnie było. Wreszcie z biletami w dłoniach staliśmy na naszym peronie oczekując na poranny pociąg do Vicchcio.

Już świtało.

 

c.d.n.

 

 

 

Informacje o darrell


Inni zdjęcia: Coś zaciekawiło. ezekh114#brideteam photographymagic2025.07.26 photographymagicJa nacka89cwamaluutkie oczko wodne :) halinam510 mzmzmzDaWsTe : I'M BAAACK! dawste1546 akcentova981 tennesseelineBar pod palmami bluebird11