Jako pierwszą motywację wklejam tę oto dziewczynę. Mimo,że nie jestem tak gruba jak ona na pierwszym zdjęciu, to i tak jest mega motywacją. Super zmiana. Ona dała radę,więc czemu ja mam nie dać? Wystaczy odrobina chęci i samozaparacia. Chęci mam. Gorzej z tym drugim. Mam nadzieję, że prowadzenie tego bloga w pewnym stopniu pomoże mi nie dopuszczać do siebie myśli o zaprzestaniu moich postanowień ( macie je w notce o mnie).
Wiele razy zaczynałam się odchudzać i wiem, że najgorsze są początki. Do wszystkiego, co umieściłaś na liście zakazanej ciągnie Cię ze zdwojoną siłą. To mija. Będzie to trwać tydzień, dwa, ale mija. Nie można się wtedy złamać, bo jeśli to zrobisz to powrócisz do tych samych nawyków,z których chciałaś zrezygnować. Ja ogólnie jem mało, aczkolwiek nadrabiam słodyczami i to one są moją główną zgubą. Niektórzy przy odchudzaniu robią sobie jeden dzień w tygodniu, w którym jedzą kostkę czekolady czy też kawałek ciasta. W moim przypadku to nie działa. Bo jeśli zjem raz, jem kolejny i nie mogę się powstrzymać. Następnie zapominam o diecie i żyję tak jak wcześniej.
Do tej pory praktycznie nie ćwiczyłam. Czasami jeździłam na rowerze.
Teraz planuję codziennie:
-jeździć godzinę rano na rowerze stacjonarnym
-godzinę po południu lub wieczorem
-ćwiczyć 40min z Jillian Michaels/Mel B/Chodakowską ( czasem z tą czasem z tą)
-raz w tygoniu chodzić na basen
Dodatkowo jak już pisałam ZERO słodyczy. Jeden owoc dziennie. Jeden jogurt. Do tego 3 główne posiłki. Śniadanie, obiad i kolację. Oraz pić ogromne ilości wody, co też czynię, bo piję 1,5l do 2l dziennie.
Jeśli też się odchudzasz czy też masz zamiar, dołącz do mnie. W grupie raźniej. :)
Pozdrawiam,
D.