Wróciłam doi domu z 2 godzinnym opuznieniem wiedziałam co mnie czeka " marudzenie" jednym słowem Przyszłam rozebrałam sie przywitałam sie. Zobaczyłam grymas na ich twarzy.
-Gdzie byłaś- zapytała babcia.
-Za zakupach , z dziewczynami.-nie mogłam jej powedziec ze bylismy w cukierni bo by mnie zjadła w całość
-Obiad na stole. -zaczeło sie.
-Nie chce -odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-Znów nie jesz obiadu a ja sie tak staram - Bla bla bla wyłaczyłam sie na pare min.
Włałam sobie soku, to znaczy resztke soku. tak to jest kupuje sok dla siebie biore łyka wracam ze szkoły soku nie ma
-Paranoja. Usiadłam wygodnie na krzesle . Po lataniu z dziewczynami po sklepach strasznie bolały mnie nogi.
W tv leciał jakis ciekawy program... nie wiedziałam co to ale wciagneło mnie . tel zawibrował " Tomuś" na wyswietlaczu " Tesknisz ?" - słodko, -pomyslałam odp mu błyskawicznie. "pewnie" odp tak samo szybko dostałam " może spacer?" ... i tu musiałam sie zastawnowic. noo bo wchodziło w gre spotkanie sie z nim i mardzenie babci. . . ale tak jak by nie patrzeć wole posłychać marudzenia babci i go zobaczyć , on zawsze poprawia mi humor . Zgodziłąm sie napisał ze o 19 bedzie . posiedziałam chwile w pokoju potem poszłam na kompa w cele nie mogłam znalesc swojego miejsca. szybko nadeszła 19 nie spoznił sie . jesli chodzi o to nigdy sie nie spożniał...
Ciag dalszy nastąpi.;*