Tak.... 2 tygodnie niczego.
Jedyne to raz wyszłam żeby się widzieć z PF w drugi poniedziałek ferii. Później zaczęło być zimno i przeziębiłam się we własnym pokoju...... No chora jestem do dzisiaj. Moje płuca nie mieszczą więcej niż ćwierć litra powietrza.
To już dzisiaj.... Za kilka godzin w szkole, o zgrozo.
Chyba nie będę dzisiaj spać, bo chyba mam coś zadane.
W ogóle przypał, bo zapomniałam napisać do prof i poprosić o zadania, żeby poprawić sprawdzian. Dwa miesiące potrafią zepsuć człowieka.
Oczywiście trzeba poprawić polski, bo nawet nie zaliczyłam ostatniego sprawdzianu.... Czuję 2 na koniec.
Przytyłam, bo co to by były za ferie ;____; Chciałam zrobić cardio dzisiaj ale nie umiem z tym sobie poradzić bo od razu coś mi zgrzyta w płucach i świszczę jak zaawansowany astmatyk.
Nie pisałam aż 2 tygodnie..... Wszystko było mi obojętne bardzo.
Teraz znów muszę być systematyczna, przy okazji zacząć trochę ćwiczyć..... Choć tak naprawdę nic mi się już nie chce, wszystko zobojętniało.
Branoc