photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 26 LIPCA 2015
Czasami tak mam że chciałabym płakać w poduszkę. Dzisiaj jest ten dzień, jednak kiedy myłam zęby stwierdziłam, że to w ogóle nie miałoby jakiegokolwiek sensu.

Wczoraj byłam z dziewczynami w zoo, bo właściwie to dlaczego nie.
Jeszcze przed spotkaniem kupiłam kilka rzeczy: niebieskie oshee i gumę maoam w żabce (nie mogłam tam wejść bo drzwi trzeba było mocniej popchnąć i jakiś facet mi pomógł, chyba tam pracował), mango i ananasowe smoothie z McD, gumkę do włosów z kokardką i przypinkę z flagą Jamajki w sklepie indyjskim.
Przed wejściem na śniadanie zjadłyśmy po porcji pysznych frytek, co mnie zajęło dosyć dużo czasu, z jednej strony nie byłam głodna a z drugiej opowiadałam swój dziwny sen który przyśnił mi się tej nocy.
W zoo było bardzo ładnie, dużo ciekawych zwierząt. I tak najbardziej podobała mi się przeurocza galidia kasztanowata z budynku małych ssaki (niektóre z nich w cale nie były małe - w ostatniej klatce siedziało coś dosyć dużego, leżało w ciemnym kącie w swoim wysoko położonym legowisku i zachowywało się dosyć dziko, podniosło się, łypnęło swoimi pustymi oczami w których odbłysnęło się światło, w miejscu odwróciło się do mnie plecami i położyło się z powrotem, nie chciało być zbytnio oglądane w przeciwieństwie do galidii która hasała po całej klatce; znalazłam to zwierzę w internecie, chodzi mi o binturonga) i żyrafy, które pokracznie skubały sobie zieloną trawkę, dziwny był również sposób w jakim biegają, wyglądają jakby były w spowolnionym tempie, jednak ich susy są dosyć długie. Guanako z kolei wyglądały zza płotu i dotrzymywały nam kroku. Na samym początku widziałyśmy też arę, która z kolei wyglądała trochę straszne, chyba przede wszystkim ze względu na jej białe tęczówki. Chodziła po kratce i jadła malutkie kawałki arbuza, które jakieś dziecko zostawiło tam wcześniej. Tygrys miał chyba dosyć upalnego dnia więc wskoczył do swojego prywatnego basenu.
Długo czekałyśmy na tramwaj do domu więc przez pół godziny po wyjściu z terenu zoo siedziałyśmy na ławce w cieniu drzew niedaleko przystanku i rozmawiałyśmy sobie o głupotach.
Wracając zahaczyłam o sklep, w którym kupiłam papierową kolorową taśmę razy trzy.
Później wracałam główną ulicą, gdzie było dość dużo ludzi przez rocznicę nadania praw miejskich.
Wróciłam do domu 10 minut przed trzecią częścią Harry'ego Pottera, po obejrzeniu którego poszłam spać.

Następnego dnia obudziłam się o 9:30 starając się nie wstawać aż do 10. O 12 pojechaliśmy na kręgle spotkać się z paczką. Dowiedziałam się że dwóch z nich widziało mnie poprzedniego dnia na przystanku około godziny 19, wtedy wracałam już do domu. Na kręgach byliśmy przez 2 godziny, później poszliśmy na jedzenie - ja z dziewczynami na pizzę hawajską z kurczakiem. Do tego wzięłam Lipton ice tea zielona herbata z mango (uwielbiam smak mango, kocham mango, jestem fanem numer jeden mango, aloes z mango mniam lubię bardzo) (jestem również fanem zielonej herbaty). Później długo siedzieliśmy w środku budynku bo był deszcz, później nawet burza.
Pojechaliśmy do mieszkanka dziewczyn na zaległą herbatkę i bardzo się zasiedzieliśmy, że wróciliśmy do domu po 19. Później znowu oglądanie telewizji i do spania.

Już dwa razy mi się zdarzyło z tą samą osobą, że jak chcę z nią definitywnie skończyć to mam o tej osobie piękne sny... Mój mózg podła suka.

Boję się być z osobą której się podobam od dłuższego czasu, a nie zna mnie dobrze, to tak jakby przedłużanie "miłości" od pierwszego wejrzenia. Wyobrażenie o mnie na pewno bardzo odbiega od rzeczywistej mnie, to byłoby przykre, gdyby ta osoba się bardzo zawiodła, bo myślała że jestem inna.

Informacje o coldhands


Inni zdjęcia: Szczakowa Jaworzno suchy19062025.07.18 photographymagic... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24