Mam obsesję. Kiedy już mi się wydaje, że jest dobrze,
zauważam jak ludzie się na mnie patrzą, przypominam sobie, że nikt mnie nie kocha, staję na wadze i...
wszystko wraca do normy.
Te rzeczy stały się po tym jak zrozumiałam, że nie mogę ciebie mieć na własność. Że nikogo innego nie chcę.
Jestem jak mała głupia, wkurzająca gierka, która jak się cięła to bez sensu, nie może odblokować nowych osiągnięć, bo jest zbyt trudna by osiągnąć nowy poziom i za wszelką cenę chce to utrudnić graczowi jak i również samej sobie.
Chcę już długie wolne. Żebym nic nie musiała robić, żeby matka mi nie truła co godzinę, że marnuję życie, że powinnam odrobić lekcje i się uczyć, czytać lekturę, posprzątać pokój, ogarnąć się, wstawać i kłaść się wcześniej, odsłaniać i zasłaniać okno, wyjść z łóżka, wywiesić pranie, zjeść coś, nie obżerać się, nie siedzieć bezczynnie, nie siedzieć przed komputerem, nie rysować, wziąć się za coś pożytecznego, wyjść z domu, nie marnować czasu. Po prostu spać do oporu.
Czasami mam już tak wszystkiego dość, że nie płaczę tylko i wyłącznie dlatego żeby się nie rozmazać.
Na końcu powiem coś czego nie będziesz chciał wiedzieć, a przez to nie będziesz chciał znać mnie
i dzięki temu nie będzie ci przykro, że rozstajemy się na zawsze.
All you have to do is jump