Kartkówki z informatyki i fizyki.
Jutro piątek, sprawdzian z matmy, pytanie z fizyki.
Jak już wrócę - weekend. Coś czuję jakieś zakupy w najbliższym czasie.
Zauważyłam dzisiaj, że jedna kanapka i trzy to w sumie to samo.
Uciekałam od robienia czegokolwiek wpychając w siebie wszystko co się da. Ale tak oczywiste nie można.
Wytrzymanie z śniadaniem do godziny 15 to jednak sztuka, nie doceniałam moich możliwości. Znowu zaczynam z regularną kawą, dzięki temu schudnę trochę.
Dzisiaj jadłam kręconą bułkę, kanapkę, krakersy i sałatkę... I w sumie nie widzę większej różnicy, pomiędzy tym a bułką, jogurtem, trzema kanapkami, pierniczkami, czekoladą, obiadem i musli na kolację. To dziwne.
Przez przypadek ostatnio wywoływałan u siebie dziwne zachowanie ze strony mojego organizmu, ale to nie jest dla mnie zdrowe, dobre i normalne. Dlatego przechodzę do tradycyjnych metod.
Co wieczór muszę się rozgrzewać, rozciągać i ćwiczyć. Powinna to być moja rutyna. Ale że nie jest, to muszę zmienić przyzwyczajenia. Do tego dokładam tabletki, witaminy i kawę. I odrabianie lekcji Zaczynam od dzisiaj.
Właśnie przed chwilą zrobiłam sobie kawę, z posypką czekoladową i karmelową, wracam do pokoju, a na biurku stoi gorąca czekolada, brawa dla mnie, na stojąco, z miną not bad Baracka Obamy. Nvm
Jak to się mówi... Mam randkę... Z fizyką.
A jednak nie... Specjalnie dla fizyki wypiłam kawę, ale jej nie zrobię bo nie mam zbioru, który czeka na mnie w sali od fizyki... Świetnie, dostanę banię z pracy domowej.
Życie mnie nie lubi

Nie mam się na kim oprzeć, bo ta osoba powinna być silna.
Psychicznie.
I tego chcieć.