Dzisiaj twoje urodziny.
Myślałam, że przez te 3 i pół roku poznałam Cię dobrze, jednak wczoraj w sklepie jubilerskim uświadomiłam sobie, że jestem w potężnym błędzie.
W tym roku niestety nie dostaniesz nic zrobionego własnoręcznie, chociaż bardzo chciałam, ale moje lenistwo sięgnęło ostatnio zenitu.
Zastanawiam się co tak właściwie o Tobie wiem? I nie chodzi mi tu o sytuacje, które przeżyłaś.
Gdyby ktoś mnie spytał "Jaka ona jest?" smutne to stwierdzić, że nie umiałabym odpowiedzieć. Nie umiem tego wszystkiego ubrać w słowa. Mimo że twierdzę, że bardzo Cię kocham nie potrafię odnaleźć przymiotników Ciebie opisujących.
Czuję się jakbyś oddalała się ode mnie. Może dlatego, że po prostu masz więcej znajomych i przyjaciółek. Może dlatego, że jestem zazdrosna? Zawsze o wszystko u wszystkich jestem zazdrosna... Chyba to płynie w moich żyłach i jest mą nieodłączną częścią. Mam nadzieję że nie masz mi tego za złe.
Jedyne co mi w Tobie przeszkadza to to, że zbyt często składasz obietnice, a tak rzadko je spełniasz, nawet te drobne, z których chyba nie zdajesz sobie sprawy.
"-Po prostu mu nie ufam. Gdyby zrobił Ci coś złego... "
To zdanie dźwięczy mi w głowie, odkąd je usłyszałam, nie mam pojęcia dlaczego ciągle się we mnie tłucze, przypomina się. Lubię takie chwile, kiedy okazujesz jakieś emocje, gdy mówisz na związane ze mną tematy. Wtedy czuję się, jakby ktoś się o mnie troszczył.
Coraz częściej nie mamy dla siebie czasu, co nieustannie staram się zmienić, ale żarówka musi tego chcieć, prawda? Mam nadzieję, że nie jestem natrętna.
Wiesz, Twoja babcia trochę poraziła mnie swoim entuzjazmem... To było mega dziwne, bardzo pozytywne, odrobinę krępujące... Ale dla Ciebie wszystko :)
P. S.
Książka, którą mi poleciłaś wciągnęła mnie aż tak bardzo, że gdy zaczęłam ją czytać, nie mogłam się oderwać. Wczoraj spałam 3 godziny i nabawiłam się czerwonych, piekących oczu. Ale mimo wszystko dziękuję, ponieważ wszystkie "marzenia" senne jakie wiecznie miałam, znajdują się w tej jednej książce.