Bo wczoraj na początku było jeszcze całkiem znośnie. Ciągle nie wierzę w to, że jak na czerwiec jest taka listopadowa wręcz pogoda. Szkoda.
Nie będę tego dalej roztrząsać, choć nie ukrywam, że to ciągle trwa. Ale jakoś trzeba to przeboleć. Mam to, co chciałam. Podobno. Czemu zawsze się mówi, a dopiero potem myśli? Gdyby było na odwrót żyło by się lepiej. Ale u mnie na ogół wygrywają uczucia.
Już niedługo nowa seria. Przygotować się! :---)