Piekna <3
Waga wskazywala wczoraj równe 52 kilo. Spozylam jakies 1200 kcal.
Dzisiaj za to wyskoczylo mi 51.8 kg, wiec chyba nie jest az tak zle. Nie cwicze bo nie mam do tego motywacji. Zbieram sie juz od tygodni, ale nie chce mi sie. Nie oszukujmy sie...
Planuje A6W. Dzisiaj zaczne. Obiecuje. Czas ruszyc dupsko.
Co do dzisiajszego bilansu:
kawa z mlekiem i lyzeczka cukru 60 kcal
bulka z serem i ogórkiem 230 kcal
lody niskokaloryczne x 3 170 kcal
sok pomaranczowy 450 kcal
_________________________________
910 kcal
Szczerze mówiac myslalam, ze bylo tego gówna mniej. Jakies 700 kalorii. A tu prosze...
Nie bede juz dzisiaj duzo jadla. Moze na obiad zjem sobie dwie - trzy male morele. Uwielbiam je. Tak samo jak i sok pomaranczowy. Dobrze, ze sok jest zdrowy, co prawda troche kaloryczny, no ale zapycha mnie.
Obecnie jestem na etapie zmniejszania zoladka. Ma ktos jakies podpowiedzi co moge zrobic by udalo mi sie go zmniejszyc w szybszym czasie?
Od wczoraj znowu czytam "Chuda". Po raz czwarty chyba, ale uwielbiam ta ksiazke bo daje mi motywacje. Czytalyscie?
Chudego kochane :*