Pan Piotruś okiełznany. Święta to był szalony czas. Wróciliśmy do wspólnego m2. Teraz próbujemy zmobilizować się wzajemnie do wyjścia spod ciepłej kołdry, do życia, do obowiązków. Coś przełomowego się dzieje w moim życiu. Nie nadążam, czuje tylko nieuchornny koniec naszej samotni, mojej samotni i próbuję przed tym nie uciekać.
Zauważyłam ciekawą rzecz dotyczącą naszych marzeń. Stają się one planami, poważnymi celami, nabierają charakteru i realizmu. W końcu mamy po 22 lata a to piękny wiek jak na dzieciaka :)
W weekend mam zamiar poszukać magicznej aury Poznania, która jakoś tak uciekła mi przed nosem. Sama wciąż powtarzam sobie, że przeprowadzka do Wrocławia lub Warszawy to nie jest najlepszy pomysł!