sylwester udany
wejście w nowy rok udane
kac udany
koło z maszyn zdane (SIC!, czekam aż skończą mi się pokłady szczęścia...)
i ogólnie żyłoby mi się całkiem spoko, gdyby nie fakt, że znów z opryszczką na twarzy (tutaj zadaję sobie egzystencjalne pytanie: czy kiedykolwiek jeszcze będę się mogła cieszyć rokiem bez choroby nawracającej średnio raz na 1-2 miesiące?)
jest 3 w nocy, nie mam co robić, słucham muzyki i nie mogę sobie na nic konkretnego ponarzekać, a więc idę spać, bo taka duża ilość wolnego kompletnie rozregulowała mój tryb życia.
http://www.youtube.com/watch?v=0OHX_PA25Ok