photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 1 PAŹDZIERNIKA 2013

Rozdział 16.

Budząc się rano obok Troy'a nie mogłam uwierzyć, że on wczoraj mi wybaczył. Przecież o czymś takim się nie zapomina tak łatwo. Australijczyk jest wyjątkowym człowiekiem i muszę o tym pamiętać. Już nigdy więcej go nie skrzywdzę. Spoglądając na słodko śpiącego Batcha na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Nie mogłam się powstrzymać i lekko dotknęłam jego policzka. Chłopak poruszył się, marszcząc śmiesznie nos. To było dla mnie zaproszenie do dalszej zabawy. Po chwili zastanowienia, zaczęłam dmuchać w ucho żużlowca. To ewidentnie mu nie odpowiadało. Nie otwierając oczu złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Nie miałam dużego pola manewru więc zaczęłam się wiercić.
 
-Za chwilę zwiążę ci ręce i nogi.-odparł nadal nie otwierając oczu
-Ale się boję. - prychnęłam- Poza tym już mi się nie chce spać i możemy wstawać.
-Mało mnie to obchodzi. Ja mam zamiar jeszcze podrzemać, więc nie masz wyjścia i kładziesz się grzecznie obok.
-Ani mi się śni.-szepnęłam i zaczęłam łaskotać chłopaka
-Uprzedzałem. Teraz pożałujesz.
 
Troy jednym zwinnym ruchem wstał i przerzucając mnie przez ramię wyszedł z pokoju. Na początku się śmiałam, ale to co potem zrobił było okropne. Pewnym krokiem skierował się do łazienki. Tam postawił mnie w kabinie prysznicowej, a potem odkręcił lodowatą wodę. Zaczęłam piszczeć jak opętana. Moje krzyki nie wzruszyły chłopaka, który wrócił do mojej sypialni. Kiedy zostałam sama zakręciłam kurek i wyszłam z brodzika. Byłam przemoczona do suchej nitki i zrobiło mi się bardzo zimno. Idąc po świeże ubrania już obmyślałam plan zemsty. Nie myślałam, że okazja do odegrania sama się napatoczy. Troy wrócił z powrotem do łóżka i ot tak zasnął. Wiem, że sam jest zmarzluchem, więc nie oglądając się na nic cicho weszłam pod kołdrę i przytuliłam się do chłopaka. Ten wyskoczył jak poparzony, a ja prawie dusiłam się ze śmiechu.
 
-Oszalałaś?-zapytał zdenerwowany-Jesteś cała mokra.
-Ze mną się nie zaczyna kochany. Następnym razem skończy się to dla ciebie gorzej.
-Błagam cię nie strasz mnie, bo tym razem wystawię cię na taras, a niestety pada.
-Strach ci nie pozwoli.
-Chcesz się przekonać?-zapytał zbliżając się do mnie niebezpiecznie
-Może jednak nie.-pisnęłam
-Od razu lepiej. Skoro już jesteś rozbudzona i masz dużo energii to zrób mi śniadanie, tylko takie wiesz porządne.
-Proszę? Ja się chyba przesłyszałam.
-Nie, nie przesłyszałaś się. A teraz idę się przebrać-szepnął całując mnie w policzek
 
Zezłościłam się na chłopaka, że potraktował mnie w taki sposób. Mimo wszystko ja też byłam głodna więc łaskawie zeszłam do kuchni. Postanowiłam, że zrobię nam omlety z pomidorami i szynką. W międzyczasie wstawiłam wodę na kawę. Kiedy usłyszałam, że do pomieszczenie wszedł Batchelor zaczęłam nucić coś pod nosem totalnie go ignorując. Nie minęła nawet sekunda, a już pojawił się obok mnie. Chciał dać mi buziaka, ale ja wyminęłam go udając, że jestem zajęła składaniem serwetki.
 
-Hej co jest? Jeszcze 10 minut temu żartowałaś ze mną, a teraz jesteś obrażona. Nie kumam o co chodzi.-dopytywał, drapiąc się po głowie
-Śniadanie gotowe. Jedz, bo ci wystygnie.-odparłam oschle
-Nie, najpierw powiesz mi o co chodzi.-odpowiedział zabierając mi z rąk talerze
-Nic. Podobno byłeś bardzo głodny.
-Jeszcze chwilę wytrzymam. Aaa, to o to chodzi. Obraziłaś się na mnie, o to, że kazałem ci zrobić śniadanie. Domi proszę cię, o taką głupotę?
-Dla ciebie to może głupota, a dla mnie to coś ważnego. Uraziłeś mnie.-odpowiedziałam z udawaną złością
-Przepraszam. Jeśli chcesz to padnę na kolana. O proszę.-odparł i uklęknął przede mną
-Błagam cie wstań.
-Nie dopóki mi nie przebaczysz. Jak chcesz to od dzisiaj ja będę zajmował się śniadaniem, ale proszę odezwij się do mnie normalnie i uśmiechnij się.
-Szkoda, że nie widzisz swojej miny. Jak was facetów idzie łatwo zmanipulować. Siadaj już i jedz, bo będzie zimne.-uśmiechnęłam się- A i podoba mi się ta opcja, że robisz śniadanie, kochanie.
-Ja z tobą osiwieję prędzej niż myślę. Teraz to ja powinienem się obrazić, ale mi się nie chce.
 
Swoim tekstem rozłożył mnie na łopatki. Kiedy skończyliśmy sprzątać, po jedzeniu do domu wrócili rodzice, którzy byli w kościele. Mama od razu zabrała się za robienie obiadu. Nie mając co robić postanowiłam jej pomóc. Panowie w tym czasie rozmawiali sobie w salonie. Po 15 postanowiliśmy, że czas zbierać się na stadion. Przed wyjściem spakowałam jeszcze potrzebne rzeczy na wyjazd do Anglii. Pożegnałam się z rodzicami i mogliśmy jechać. Na miejscu okazało się, że przez deszcze zawody są opóźnione. Prace na torze trwały bardzo długo. Niestety kiedy wszystko było gotowe znowu zaczęło padać. Tak więc mecz został odwołany. Lot mieliśmy dopiero za dwie godziny. Razem z Woffindenem udaliśmy się na lotnisko. Czekając zaczęliśmy się wygłupiać przez co ludzie dookoła mieli niezły ubaw. Mój kochany Troy kupił sobie w kiosku gazetę i z nudów zaczął robić czapeczki i statki, które rozdawał dzieciom. To było bardzo dziwne. Bałam się, że ktoś z ochrony za chwilę nas wyprosi, albo co gorsze wezwie policję. Na szczęście zaczęli wyczytywać nasz samolot i mogliśmy udać się na odprawę.
 
-Słonko w końcu lecimy do domu.-odparł Batch kiedy startowaliśmy
-Dla ścisłości twojego.
-Do naszego. Już od dawna jest też twój.
-Jesteś kochany.-szepnęłam, po czym chłopak mnie pocałował
-Ej ja tu jestem i muszę na to patrzeć.-odezwał się Tai
-Zamknij się i daj mi się nacieszyć moją dziewczyną.-odciął się Troy i wrócił do poprzedniej czynności
-Rób to jak mnie nie ma. Ja przez to cierpię. Na szczęście w czwartek idziemy na imprezę i może kogoś wreszcie wyrwę.
-Impreza i ja nic o tym nie wiem?
-Darcy do ciebie nie dzwonił? Przecież to oczywiście jego pomysł.
-No to Domiś czwartek mamy zarezerwowany.
-Czyli znowu będę musiała spędzić czas z tym niesfornym Rudzielcem?
-Taaak.-wyszczerzył się Batchelor
-O matko, przecież znowu będę musiała wysłuchiwać o jego nieudanych związkach.
-Kochanie głowa do góry. Zawsze jest nadzieja, że coś wyrwie i będzie spokój. Co nie Woffy?
-Znając jego jest na to duża szansa.

-Matko z kim ja żyję.-odparłam opierając głowę o siedzenie.


 

Oddaję kolejny rozdział. Mam nadzieję, że będzie się podobał.

Komentarze

zuzlowelove1 Dopiero zaczynam, więc proszę zajrzyj do mnie :D ŚWIETNY BLOG!!
06/10/2013 22:27:36
zuzloholiczkaopowiada Nieźle się ubawiłam czytając ten rozdział ;p
Świetne ; )
01/10/2013 20:06:28
bajkoweopowiadanie haha, świetne.;D
01/10/2013 15:15:18