Rozdział 10
M- Cześć mała. Jak się czyjesz ?
C- Już lepiej.
M- Siadaj zrobię ci herbatki.
C- Mamo nie uwierzysz !
M- Chodzisz z Justinem Bieberem nic mnie nie zdziwi.
C- Dzisiaj w szkole podeszły do mnie dwie drugo klasistki i poprosiły o zdjęcie później pani od francuzkiego zaczęła się mnie pytać jak było na wyjeździe z Justinem a na koniec zagroziła, że, jeżeli ktoś będzie mnie nękać za to, że chodzę z Jussem pójdzie do dyry.
M- WoW to mnie zdziwiło a no właśnie Justin dzwonił.
C- To pozwolisz, że pójdę do pokoju ?
M- Jasne, jasne.
Zadzwoniłam do Justina na Skypie i długo rozmawiałam. Coraz bliżej byłam 20-tki i ukończenia studiów. Czasem jestem mamie wdzięczna, że do szkoły wysłała mnie wcześniej.
C- Justin za chwilę przyjdę.
J- Dobrze kochanie.
Pobiegłam do łazieńki odkręciłam wodę i zaczęłam wymiotować.
M- Wszytko dobrze ?
C- W najlepszym pożądku !
Musiałam okłamać mame zaczęła by myśleć, że zaszłam w ciąże a ja tylko zjadłam nie świeży ser. Przynajmniej miałam taką nadzieję.
M- Będę w kuchni.
Umyłam zęby i poszłam do pokoju.
J- Gdzie byłaś ?
C- W łazieńce.
J- Spoko.
C- Justin muszę ci się coś zapytać tylko nie panikuj!
J- Spokojnie.
C- My się za każdym razem zabezpieczyliśmy ?
J- Tak a coś się stało ?
Był lekko zdziwiony, ale się nie wkurzył i nie zaczął się śmiać.
C- Nic, nic tylko w łazieńce wymiotowałam i.. to chyba nie świeży ser.
Sama zaczęłam sądzić, że zaszłam w ciąże, ale to nie było możliwe.
J- Jak było w szkole ?
C- Długo by mówić.
J- Mów!
C- W szkole podeszły do mnie dwie dziewczynki i poprosiły o zdjęcie a na lekcji Magda pytała się mnie jak było na urlopie z tobą.
J- Serio ?!
Był w szoku.
C- Na prawdę.