Zdjęcie z przygotowań świątecznych.
Niemal cały dzień spędziliśmy wtedy w kuchni,
mama piekła sernik,
a ja razem z bratem robiłam uszka do północy,
głupiejąc i słuchając świątecznych hitów.
Ciesze się, że brat się tak zaangażował,
Było naprawdę rodzinnie,
tak jak zawsze chciałam.
Mąż zajmował się dziećmi, i co jakiś czas do nas wpadali.
Trochę zajęło mi odnalezienie się w nowym roku,
ale listę postanowień już mam. A obejmuje ona:
- spisywanie wspomnień,
- wywołanie zaległych zdjęć
- Uporządkowanie szafy z ciuchami
- Rehabilitacja w prywatnej klinice
- wydanie opowiadania i wykonanie do niego ilustracji
- wybrać się z mężem na wspólny koncert
- wyjazd na weekend majowy do hotelu w zamku
- spadek wagi
- utrzymać malowanie, przynajmniej jednego obrazka na miesiąc.
Trochę tego jest, a czy wszystkiego uda się dopełnić, zweryfikuje za rok.