cos slabo sie dzisiaj czuje. co prawda pospalam do 9, ale jestem juz tak zmeczona, ze padam na twarz.
od rana bylam na warsztatach (ostatni dzien, huuuura!), a potem na treningu. bylo nas dzisiaj bardzo malo na zajeciach, wiec tym bardziej czulam presje dania z siebie 120%. no i po treningu mnie scielo, doczlapalam jakos do domu i od tamtego czasu zmieniam tylko pozycje na kanapie. cale szczescie obiad przygotowalam juz rano, wiec chociaz to odeszlo z listy popoludniowych obowiazkow.
jutro mialam miec rest, ale doszlam do wniosku, ze zmotywuje sie jednak do jakiegos kardio. nie dosc, ze mam ochote na pizze, to jeszcze jutro mamy swieto, co oznacza pusta silownie = raj na ziemi. odpoczne w sobote, bo i tak jedziemy ze znajomymi do mcarthura w niemczech, wiec nie bedzie czasu na jakikolwiek inny wysilek niz zakupy
sniadanie: 285 kalorii, B: 43g, W: 10g, T: 7g
omlet (bialka jaj + len mielony z lucuma + kakao) ze skyrem jagodowym, dwie kawy z mlekiem migdalowym
drugie sniadanie: 276 kalorii, B: 25g, W: 35g, T: 3g
granola ze skyrem jagodowym, czarna kawa
obiad: 516 kalorii, B: 42g, W: 73g: W: 4g
ryz zapiekany w jajku z piersia z indyka i warzywami
przed- i potreningowy: 169 kalorii, B: 13g, W: 15g, T: 5g
przedtreningowka (kofeina), ba! baton proteinowy bez cukru
podwieczorek: 101 kalorii, B: 3g, W: 22g, T: 0g
galaretka truskawkowa
kolacja: 309 kalorii, B: 25g, W: 38g, T: 6g
panga pieczona w cebulce, mix salat z sosem balsamicznym, bagietka korzenna, lyzka paprykarza, gotowana marchew
trening: 60:00 bodypump (- 494kcal)
w sumie: 1658 kalorii, B: 151g, W: 193g, T: 24g