Zważyłam się dzisiaj i jestem wniebowzięta. W końcu, moja wymarzona 6 z przodu. Liche 69,8 kg, ale jednak 6 z przodu! Już teraz jej nie wypuszczę. Nie pamiętam kiedy ostatni raz tyle ważyłam. Zawsze ta nieszczęsna 7 lub 8... Prawie 9. Aż nie chcę wracać do tego myślami za bardzo, bo nadal nie potrafię pojąć, jak to się stało.
Ćwiczę (choć teraz przez moją kolizję z konarem miałam chwilę przerwy, ale z kolanami już spoko, nadgarstki nadal wyglądają jakby mnie ktoś pobił, ale złamane nic nie jest na szczęście), jem zdrowo, nie głodzę się, jak to wcześniej robiłam i po raz pierwszy od samego początku mojego odchudzania nie tęsknię do tego. Jem zdrowo i naprawdę mi z tym dobrze. Odstawiłam całkowicie produkty zawierające laktozę, nawet jak ktoś mnie częstuje cukierkiem czy coś, to wcześniej się skusiłam, teraz nie, i widzę wielką zmianę w moim organizmie, jak reaguje na dietę i w ogóle. Odstawiam też w miarę możliwości produkty odzwierzęce i też czuję się jakoś tak lżej. Ale to najpierw po sesji muszę zainteresować się kwestiami makroskładników, bo bez nabiału i mięs czy ryb mam problem z pokryciem zapotrzebowania na białko. Ale to po sesji, którą zaczynam od poniedziałku. Siedzę całe dnie przy biurku. Już mam dość. A to tak do 19 czerwca. Oby. A potem jeszcze obrona.
~
Inni użytkownicy: animriibiiczysxddzarazbedzieciemno2kingyyywojtus9215gryspmoontejkokiciatdan7770galimatiasdj
Inni zdjęcia: 982 tennesseeline2025.07.30 photographymagicStatki wypływają rano bluebird11:* cooooooonePo trosze, po trochu. ezekh114Ja coooooooneJa coooooooneNa motorze coooooooneW Toruniu coooooooneJa cooooooone