dzisiejszy dzien byl taki sobie. rano mielismy w planach pojscie do zoo z malym kuzynem mojego d, a wieczorem na romantyczny spacer i kolacje przy moscie karola... ale niestety pogoda nie sprzyjala wychodzeniu z domu, a do tego trzeba bylo odwiezc babcie d do domu po dentyscie, wiec koniec koncow caly dzien spedzilismy najpierw u czeskich dziadkow, a potem u wujostwa.
dopiero co wrocilismy do domu, wiec nawet na silke juz nie zdazymy, bo musimy wyspac sie przed jutrzejsza podroza do polski. juz sie nie moge doczekac, mama specjalnie na zyczenie d przygotowana kaczke w sliwkach, wiec burczy mi w brzuchu na sama mysl o wizycie u rodzicow. po za tym baaardzo tesknie za wszystkimi dziadkami i babciami, wiec tez nie moge sie doczekac az ich wytule... no i w koncu moj mozg odpocznie od ciaglego gadania po angielsku-polsku-czesku.
tak to nic wiecej sie nie wydarzylo. dostalam tylko mail ze szkockiego heriot-watt z kolejnym bezwarunkowym przyjeciem. ciesze sie, ale watpie zebysmy pojechali do szkocji... za daleko i za dziwnie. ale milo wiedziec, ze zostalam zaakceptowana.
edit: a tam, wkladamy cieple ciuchy, bierzemy parasol i idziemy sie przejsc. nie ma co siedziec na tylku. milego wieczoru!
sniadanie: 350 kalorii, B: 33g, W: 25g, T: 13g
placek z dwoch jaj, otrebow owsianych i tartego jablka, naturalny skyr z lyzeczka konfitury zurawinowej, kawa z mlekiem migdalowym
drugie sniadanie: 204 kalorie, B: 3g, W: 32g, T: 7g
winogrona, pol jablka, pol porcji ciasta francuskiego z budyniem, kawa z mlekiem migdalowym
lunch: 513 kalorii, B: 48g, W: 65g, T: 7g
gotowane ziemniaczki z mieszanka warzyw i piersia z kurczaka
podwieczorek: 212 kalorii, B: 2g, W: 20g, T: 8g
cztery kostki czekolady mleczno-latte, kieliszek wina musujacego, czarna kawa
kolacja: 180 kalorii, B: 5g, W: 30g, T: 6g
gotowane ziemniaczki, bialy serek
kolacja numer 2: 261 kalorii, B: 26g, W: 31g, T: 3g
skyr z truskawkami, 1/3 rogala maslanego
w sumie: 1720 kalorii, B: 117g, W: 203g, T: 44g