photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
Dodane 24 MARCA 2018
105
Dodano: 24 MARCA 2018

dziewczyny, zycie mi sie wali. moj master plan diabli wzieli.

 

nie przyjeli mnie na magisterke w kopenhadze. moja aplikacja byla troche naciagana, ale aplikujac pomyslalam, ze co mi szkodzi i moge sprobowac isc i na ten kierunek. brakowalo mi czterech godzin z matmy. to jeszcze nie bylby taki koniec swiata, gdyby nie to, ze po poludniu dostalam maila od uczelni pierwszego wyboru... moj kierunek otworza dopiero od lutego 2019, bo dostali za malo zgloszen na wrzesien... nogi sie pode mna ugiely, bo aplikowalam tylko na dwa kierunki - w przypadku tego odwolanego moj dyplom gwarantuje mi przyjecie poza rekrutacja, wiec w zyciu nie zakladalabym takiego odrotu sprawy. we wrzesniu mialam studiowac modelowanie informacji o budynku. najwyrazniej nie bede.

 

pol zycia zapierdalalam najpierw na wyjazd za granice, a potem harowalam na garach i kulam po nocach, zeby sie tu utrzymac i miec szanse na jak najlepsza edukacje... az nie jestem tego w stanie pojac rozumem, ze sie nie udalo. oczywsicie, biore pod uwage rozpoczecie w lutym... jednak komplikuje to tyle rzeczy, ze az slabo mi sie robi, gdy o tym mysle... zacznijmy od tego, ze nie majac papieru z potwiedzeniem, ze bede stiduowac od wrzesnia, zaraz dostane nakaz eksmisji z mieszkania. do tego dochodzi brak roboty w naszym miescie, wiec jesli nie bedziemy studiowac, to i tak nie mozemy zostac w aal... wczoraj szukalismy mieszkania w kopenhadze i az zaczelismy sie smiac patrzac na ogloszenia - cztery tysiace zlotych za 10-metrowy pokoik poza miastem. 

 

nie wiem juz co robic. zlozylismy dzisiaj aplikacje na uczelnie poza dania, ale cos cienko to widze. w anglii czesne to 35 tysiecy zlotych za rok... co prawda mamy duze szanse na stypendium po oxfordzie, ale to wciaz kosmiczne pieniadze. rozwazamy tez edinburgh i jeden uniwerek na granicy holendersko-niemieckiej... jezus maria, czy ja zawsze musze miec takiego pecha...

 

oprocz tego powoli dostaje kurwicy w tej pradze. rodzice d sa jak zwykle przemili, ale to nie moja bajka, wiec troche mi cisnienie podskakuje, gdy musze ciagle z nimi siedziec. do tego dochodzi zarcie, czuje sie, jakbym puchla w oczach. w dzien przyjazdu bylo ok, bo bylam z pudelkami, ale juz w czwartek bylismy na obiadku u dziadkow d... typowym czeskim obiadku. podkreslam. do tego doszlo wieczorne running sushi, gdzie pewnie tez wladowalam w siebie z dwa tysiace kalorii na jednym posiedzeniu. z kolei wczoraj w zwiazku z ta cala sytuacja nie bylam w stanie sie w zaden sposob kontrolowac i zjadlam cala czekolade, paczke orzechow, tosty z serem i popilam to wszystko winem musujacym. pieknie. 

 

teoretycznie dzisiaj tez szykuje sie rodzinny obiad, ale mama d przygotowala dla mnie osobne pieczone ziemniaczki i kurczaka. oni maja zapiekanke serowo-ziemniaczana z wieprzowina, wiec w sumie jestem wdzieczna, ze nie jem swinek, bo znowu bym sie nawpieprzala. wieczorem licze na silownie, bo jestem juz po trzech dniach bez treningu i troche mi z tym zle. 

 

no... takze u mnie nieciekawie. nie moge sie juz doczekac srody, bo jedziemy wtedy do moich rodzicow. odsapne, bede miala chwile dla siebie, nikt nie bedzie mi wisial nad glowa. zyczcie mi cierpliwosci.

 


 

sniadanie: 332 kalorie, B: 32g, W: 24g, T: 11g

omlet z dwoch jaj z otrebami owsianymi i liofilizowanymi truskawkami, skyr waniliowy, kawa z odtluszczonym mlekiem

 

drugie sniadanie: 163 kalorie, B: 7g, W: 13g, T: 10g

francuskie slimaki z poledwica, americano

 

lunch: 389 kalorii, B: 30g, W: 39g, T: 12g

ziemniaki pieczone z cebula i lyzka oleju, piers z kurczaka, salatka z salaty lodowej, ogorka, zoltej papryki i sosu balsamicznego

 

przekaska: 197 kalorii, B: 8g, W: 15g, T: 12g

francuskie slimaki z poledwica i serem, espresso

 

deser: 120 kalorii, B: 1g, W: 19g, T: 5g

ciasto francuskie z budyniem waniliowym i konfitura malinowa

 

kolacja: 520 kalorii, B: 34g, W: 71g, T: 11g

kajzerka wieloziarnista z bialym serkiem i pasta jajeczna, granola z liofilizowanymi owocami i skyrem waniliowym

 

trening: 20:00 dolne partie, 48:00 orbitrek (- 602kcal)

 

w sumie: 1721 kalorii, B: 112g, W: 181g, T: 61g

Komentarze

chocolatdecafe No to H5 bo ja też nie dostałam się na studia w tym roku jedne, moj plan B byl taki ze pojde na kontynuacje magisterki mojego kierunku a tu jebs nie bylo drugiej rekrutacji, bo na pierwszej zajeto wszystkie dostepne miejsca.. nie mialam planu C, ani zadnego hajsu, ani porzadnej pracy (bo praca w sieciowkce nie nalezy do takich najbardziej porzadnych) i koniec koncow poszlam na zaoczne w zwiazku z czym wydalam swoje oszczednosci i szukam ciagle lepszej pracy...
24/03/2018 13:54:07
Junior 5274x u nas nawet nie ma czegos takiego jak zaoczne... a do tego w okresie 5 lat można zrobić tylko jedne licencjackie, więc nawet gdybym rozwazala pójście teraz na np. architekturę albo cokolwiek innego to i tak nie ma szans. więc albo się wyprowadzam z kraju albo siedzę przez rok na dupie :(
a co teraz studiujesz zaocznie?
26/03/2018 12:39:57

kompulsywnafantasmagoria Jeju Kochana... Przecież ze wszystkim sobie poradzisz, wszystkiemu podołasz!
24/03/2018 14:47:06
Junior 5274x jakoś sobie z tym poradzę... jest mi tylko meeeega przykro :(
26/03/2018 12:39:33

pisicuta Pewnie wcześniej w życiu wszystko albo prawie wszystko układało się idealnie po twojej myśli? Bo ja tyle razy po tyłku dostałam że już od wielu lat na absolutnie każdy wypadek mam plan a b c d i czasem do z.... Co w sumie jest przykre jakby na to głębiej spojrzeć że nauczyłam się że nic mi nie wychodzi tak jak bym chciała xD
24/03/2018 13:34:26
Junior 5274x niestety, gdyby tak było, to nie musiałabym sobie non stop żył wyprowac, żeby coś osiągnąć. to jest jednak sytuacja, której bym się w życiu nie spodziewała... no bo jak to, przecież miałam gwarantowane miejsce na studiach. to wszystko ciągnie za sobą po prostu tyle konsekwencji, że nie byłam na to gotowa. nagle z dnia na dzień jestem nie dość że bezrobotna, to jeszcze bezdomna i bez magisterki. rok to szmat czasu, żeby czekać na tyłku na kolejna rekrutacje... no nie wiem, plany b i c mam, ale są baaaardzo naciągane i wiem, że będę z nimi nieszczęśliwa i niespełniona.
24/03/2018 13:54:36
pisicuta Ja mam w edukacji 3 lata w plecy, z czego rok typowo w domu na tyłku. Z perspektywy czasu-było warto. Choć na początku jawiło mi się to jako koniec świata. I znajomi dali odczuć że według nich też..
24/03/2018 14:40:52
Junior 5274x najwazniejsze, że z twojej perspektywy nie było to marnotrawstwo czasu :)
26/03/2018 12:37:41