6. Vicchio (o dwóch takich, z dala od zgiełku) cz.4.
To trwało ułamek sekundy. W jednej Chwili leżałem na wpół śpiący w kokonie śpiwora a Maciek siedział u wylotu, w następnej chwili biegliśmy ramię w ramię jak dwóch maratończyków wabieni głosem przeznaczenia. W pewnym momencie zorientowałem się, że maciek biegnie z harmonijką gumek w dłoni którą miał wyciągniętą przed sobą. Zamiast stwierdzić że to jest chore albo dziwne zacząłem krzyczeć spanikowany
-stary ! ja.. JA ZAPOMNIAŁEM!!!
-ja mam więcej..! wydyszał nie zwalniając tempa
-to pożycz ja Ci potem oddam!!! Odkrzyknąłem dramatycznym tonem
Nie pytajcie, bo sam nie wiem co miała znaczyć ta komedia. Już nawet nie chodzi o to, dlaczego twierdziliśmy, że jakieś dziewczyny są nam przypisane i na pewno zgodzą się oddać nam swoje wdzięki, niczym panienki w porcie, strudzonym marynarzom po miesiącu żeglugi. Chodzi raczej o sposób wykonania jak Bud Bundie który podrywał dziewczyny podchodząc bez słowa i pokazując im prezerwatywę. Taka subtelna sugestia. Dziś, kiedy wspominamy tamtą chwilę, wstyd miesza się z rozbawieniem. Ale wróćmy do wspomnień&
Kiedy puściliśmy się pędem wśród drzew, a następnie asfaltową ulicą która lekko opadała w dół naszym oczom ukazały się rzeczywiście dwie piękne dziewczyny a także trzech dobrze zbudowanych (z pewnością starszych od nas) Włochów. Mieliśmy wówczas rozmiękczone mózgi, ponieważ każdy trzeźwo myślący młody człowiek otrząsnąłby się ze swoich idiotycznych zamierzeń a już na pewno schowałby do kieszeni chuć i to co wciąż trzymaliśmy w dłoniach. Z powodu impetu wbiegliśmy dokładnie w środek kręgu który stanowili. Z początku nie wiedzieli co się dzieje ale chwilę później już każdy z nas się przedstawiał (dziewczynom, facetów totalnie zignorowaliśmy) po czym nie mogąc wydobyć z siebie słowa staliśmy gapiąc się na nie z otwartymi gębami w niemym zachwycie. Nie wiem czy któryś z nas się wtedy ślinił bo nie pamiętam, ale nie zdziwiłbym się. Jak się pewnie domyślacie stosunku nie było, dzięki Bogu po ryju też nie dostaliśmy czego się akurat nie spodziewaliście. Nawet nie zauważyliśmy kiedy krąg przesunął się parę metrów dalej wypierając nas, jak zdrowy organizm wypiera infekcję i w dodatku zmienili szyk, tak że dziewczyny były wewnątrz a faceci ich otaczali (pewnie to była profilaktyka, w razie gdybyśmy chcieli wrócić). W pewnej chwili spojrzeliśmy na siebie, co my właściwie sobą reprezentujemy i to było jak kubeł zimnej wody. Trochę śmieszne trochę tragiczne, stwierdziliśmy, że nigdy więcej nie będziemy się tak kompromitować i poczłapaliśmy spać, tym razem naprawdę. Następnego ranka, zostaliśmy ukarani za nasze nocne występki nieprzeciętnym bólem głowy ogólnym poczuciem rozbicia i faktem że nie było na ziemi płynu który ugasiłby wtedy nasze pragnienie. Pokarało nas też coś znacznie gorszego, zbyt długo pakowaliśmy plecaki i zwijaliśmy namiot i spóźniliśmy się na pociąg do Florencji a zważywszy na to, że wykupiliśmy na campingu konkretną ilość dni spędzenie całego w Vicchio nie wchodziło w rachubę bo musieliśmy się zmywać. W atmosferze paniki i na ostrym kacu rozważaliśmy alternatywy w końcu trafiliśmy pod jakąś hacjendę gdzie pod pstrymi parasolkami, pośród pachnących kwiatów, starzy rumiani Włosi, sączyli wina już wtedy (czyli o 8-9 rano) nie bacząc na problemy dnia codziennego. Znajdowaliśmy się tam, ponieważ wyjaśniono nam, że czasem można tam trafić na busa do Florencji. Całe domino przypadków sprawiło, że nie tylko dość szybko pojawił się rzeczony bus, którego cena okazała się bardzo podobna do biletu pociągowego ale spotkaliśmy pewną Panią z Polski która była przewodniczką polskich grup zamieszkałą we Włoszech. Jak wiadomo usługi przewodnika są dość drogie, jednakże jej bardzo przypadła do gustu nasza historia (rzecz jasna przemilczeliśmy ubiegłą noc) i zaoferowała nam swoje usługi za darmo :D! Pod warunkiem że grupa która na nią czeka we Florencji nie będzie miała nic przeciwko. Grupa przyjęła nas z wielkim entuzjazmem do tego stopnia, że jak się gdzieś zawieruszyliśmy to szukano nas wzrokiem, tak jakbyśmy od początku podróżowali z nimi. Tak więc cały Boży dzień spędziliśmy odwiedzając we Florencji każde z istotnych miejsc pod okiem i profesjonalnym komentarzem naszej Pani przewodnik. Rozpoczęliśmy na Moście Złotników nad rzeką Arno, następnie zwiedzaliśmy Kościół Santa Croce który jest jednocześnie miejscem pochówku znanych osobistości, m.in. : Galileusza, Michała Anioła, Machiavellego, Dantego Alighieri i wielu innych. Widzieliśmy pałac Vecchio, Byliśmy w słynnym Baptysterium, odpoczywaliśmy na Piazza Della Signoria, podziwialiśmy z bliska sławetny posąg Dawida dłuta Buonarottiego. Mieliśmy okazję zobaczyć Bazylikę San Lorenzo oraz wszystko to co pozostawili po sobie Medyceusze z ich słynnym pałacem na czele. Nie weszliśmy tylko do Galerii Uffizi, ponieważ kolejka była zbyt długa a bilety niestety nie na naszą kieszeń.
Nie nudziliśmy się ani przez moment, wszystko było wciąż żywe, wciąż niesamowicie aktualne. Mógłbym rozpisywać się nad szczegółami każdego z odwiedzonych miejsc ale przewodniki powiedzą zainteresowanym więcej i bardziej profesjonalnie. Przypominam, że nie o to chodzi ja zasiałem ziarno (namiastkę) zrobicie z tym co chcecie. Pragnę tylko nadmienić, że po powrocie, kiedy na spokojnie rozważaliśmy które z odwiedzonych miejsc wydało nam się najbardziej interesujące to bezapelacyjnie była to Toskania a wśród miast, Florencja, i nasunęła nam się również inna istotna refleksja, nie sposób ją dokładnie zwiedzić za jednym zamachem, a nasycić się nie da chyba nigdy. Na pewno jeszcze tam wrócimy.
Dzień chylił się ku zachodowi i powoli musieliśmy w ukłonach i podziękowaniach, wycofać się do naszej niezorganizowanej przygody.
c.d.n.
Inni użytkownicy: masterplroksejn666rolbrixpatrol9977karolinapiwkokacyczeklexiorliluux3haowsidzidzi99
Inni zdjęcia: Poznawanie rzeczywistości. ezekh114Z kuzynem nacka89cwa:* patrusia1991gdDużo stacyj odnowiono. ezekh114Zderzenie juliettka7925 / 07 / 25 xheroineemogirlxPendolino. :-) ezekh114Today quenTopografia korzystna. ezekh114Dziś klaudiasara47