Tata kupił sobie nową, białą Akitę, która ma tyle energii, że nawet ja za nią nie nadążam :D Okazało się, że tata ma raka złośliwego. Nie ma jeszcze przerzutów, ale 15 grudnia ma operacje. Nadal pracuje w hurtowni chociaż we wtorek idę na rozmowę w sprawie innej pracy - w klinice. Zaczęłam chodzić na korki z matmy, którą planuje, już na poważnie, zdać w maju. Na Wszystkich Świętych byliśmy w Pile. Teraz planujemy zjechać dopiero na Święta. Problemy TEGO TYPU już zniknęło i ojciec ma teraz inne sprawy na głowie, więc nawet nie ma czasu o tym myśleć. 1 grudnia mija pół roku od kiedy jesteśmy w Poznaniu i od kiedy ze sobą mieszkamy. Grubo. Kiedy miałam największą ochotę napisać notkę to nie miałam neta albo po prostu kiedy przychodziłam po pracy do domu to już nie pamiętałam, co chciałam napisac.

Zaraz idę obudzić Roberta i wyruszamy, żeby ogarnąć prezenty na Święta.