Leży w zupełnym bezruchu i patrzy w górę. Potężne konary zdają się się sięgać samego nieba. Powietrze jest elektryczne, ale nieruchome. Wie, że jest w stanie zawojować ten olbrzmi świat. Wie, że ma potencjał, jednak świadoma bycia zniewoloną przez figlarny los czeka na kolejny jego wybryk. Gdyby tylko mogła dosięgnąć któregoś z konarów, choćby najcieńszego. Mija ułamek za ułamkiem, tysięczna za tysięczną.
Z każdą tysięczną traci część energii. Z każdą setną wzrasta poziom lęku.
- Och. Widzę, że się zbliżasz.
Zdepczesz mnie,
czy podarujesz życiodajny powiew?
Świat?
To tylko kawałek ścieżki na trawniku.
~Iskra z niedopałka
A w skali makro, chłopaku bez gitary, podążasz może na kebaba.
A może fascynujesz się ogniem.
Czy wszystko jest tym, czym się wydaje, kiedy miasto staje się czerwonym nitem?