a oto dzień 31 lipca. a oto nasze rowery.
i nie widać jednego z mostków, ale on tam jest.
przeżyłam szesnaście dni, przeżyję jeszcze trzy. radosne oczekiwanie, inny wymiar świąt.
inne życie. inne plany. inne postrzeganie. coś zupełnie innego
piękniejszego
lepszego.
i piękne są te wszytskie momenty, kiedy zdjaję sobie sprawę z tego jakie to wszystko jest prawdziwe i jak pięknie będzie trwało. nadal czuję się taka inna. szczęśliwa, bezpieczna i spokojna. i nadal nie wierzę. i cały świat jest oczywisty. i wszystkie myśli, wszystko co robię - takie proste. i jest tak pozytywnie. i tak prawie nie zdarza się że się martwię. i tak emanuuję. i tak odpływam. i to tak daje siłę. motywację by wstać i przeżyć kolejny dzień. żeby wyrobić się do wieczora. siłę by czekać, siłę by żyć ze świadomością że każdy krok, każdy dzień ma ogromną wartość.
easy.
pierwsza myśl
easy.
zatańczmy
easy.
tutaj, na dywanie
easy.
tekst. okazja. uroczystość (?)
easy.
kiedyś, taniec
easy.
pomysł
easy...
pierwszy.
I wspominamy lipiec. rowerzystów, parę. wszystkie odczucia i emocje.
Po pół roku odkrywamy myśli, obawy, słodkie paradoksy.
Doceniamy szczęście, wielkie zrządzenie losu
i to, jakimi osobami staliśmy się od tamtej pory.
I pójdziemy na spacer.
I pójdziemy t a m na spacer.
Na jakże ważny mostek.
Z bukietem jakże ważnych wspomnień.
Uplotę z nich wianuszek
wrzucę go do wody.
Usta wyrażą symbolikę tego miejsca.
Powietrze poczuje ten delikatny, czerwcowy powiew
cień gwiazd
ciepły asfalt
nasze cienie
i ciche echo naszych głosów
"zobaczymy obraz sprzed pół roku.
nieśmiały, niepewny, nocny obraz."