bicie rekordu. kolejny raz udowodnilyscie mi jak, lubie z Wami gdzies wychodzic. jak lubie z Wami przebywac na swiezym powietrzu. pokazalysmy znowu, ze razem mozemy wszystko. taak to byla kolejna okazja, by milo spedzic te ostatnie dni.
zakonczenie roku.. cos niepowtarzalnego. polonez, owszem udal nam sie, nawet z czterdziestoma parami. i moge smialo powiedziec, ze jestem z Was drogie kobiety dumna, nawet bardzo. moge rowniez podziekowac za szczere lzy, ktore pozniej uswiadomily, ze to juz jest naprawde koniec..
klasowe wyjscie. hmm..o porzadku nie moge nic wspomniec, gdyz burdel byl niesamowity. dziekuje za straszenie wrobli/golebi. za wygibasy, bieganie, skakanie i za wysmienity doping. za wspominanie ciekawych epizodow z Naszego zycia, za narzekanie jak to bylo zle w pierwszej klasie, jak w drugiej poprawialo sie i jak to w trzeciej zgralysmy sie. za te trzy niezastapione, pelne wzlotow i upadkow wspolne lata, dziekuje.
zgrupowanie u Miska. coz, bylo dobrze, a nawet bardzo dobrze. duzo szalonej zabawy, duzo utesknionego tanca i duzo umilowanego usmiechu. poznanie prawdziwego oblicza pewnych osob, utwierdzilo mnie w mojej jak najbardziej trafnej teorii. a i przez Ciebie metlik w mej glowie, jest jeszcze bardziej nieokreslony niz dotychczas.. a Ty badz dumny, bo dzwonic, nie chcialam.
Tobie dziekuje, za wytrzymanie z moim trudnym charakterem czy z naglymi zmianami nastroju.
Tobie, ze moglam podejsc na kazdej przerwie i lekko wsunac glowe pod ramie, mowic; 'wiesz, martwie sie' za zolta roze, kartke i medal ;*
Tobie za dziwne humory, ktorych nie potrafilam/ie zrozumiec ;)
ach! och! ech! ych! klaso Moja jestescie pod kazdym wzgledem najlepsze! i slucham w kolko tych beznadziejnych utworow, ktore przypominaja mi o Was!
aa i jestem absolwetka numer tysiac trzysta piecdziesiat jeden. ;)