Nie mogę uwierzyć jak życie się niepostrzeżenie zmienia.Kim ja jestem teraz a kim byłam kiedyś.Myślę,że wciąż sobą ale mój światopogląd, czyny zupełnie inne.Nie podoba mi się teraz jak dorosłam tak jak jest, wcale.Kiedyś było pięknie, byłam szczęśliwa, cieszyłam się wszystkim.Teraz pewnie potrafię tylko narzekać ale to wszystko nie jest moja wina.Ludzie i sytuacje życiowe sprawiły,że tak jest.Nie widzę ani jednej osoby, na której się nie zawiodłam oprócz swojej babci.To jest niedowytrzymania, życie z ludźmi jest cięższe niż się spodziewałam ale tak trzeba, musimy tyle wytrzymać.To jest wszystko ZA CIĘŻKIE i ZBYT TRUDNE.
Najgorsze jest to,że perspektywy, szanse by polepszyć swój byt są znikome.Nie wiem, który młody człowiek może być niezależny i samodzielny, z pensją 1600-1800 płacąc za mieszkanie 1400 conajmniej :D
Jestem w momencie życia, w którym zupełnie nie wiem co robić.Muszę ryzykować, próbować.Niczego nie jestem pewna, nie wiem którą drogą mam iść.
Chciałabym spotkać na swojej drodze jak najwięcej dobrych ludzi, prawdziwych ludzi,z pomocą, sercem, zrozumieniem, poczuciem humoru.
Tak naprawdę nie wiem już co dałoby mi prawdziwe szczęście.
Wiem jedno,muszę się zmienić.Mam cel,którego muszę dokonać.Chce się polepszać.